Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/312

Ta strona została przepisana.

7. Na zajutrz zaprowadzili Seytes i Herakleydes Lakończykow do obozu i zgromadziło się woysko. Lakończycy zaś tak przemówili: Lacedemończykowie postanowili wydać woynę Tyssafernesowi, który was tak skrzywdził, ieżeli więc z nami poydziecie, zemścicie się nad waszym nieprzyiacielem, i każdy z was odbierze po dareyku w żołdzie miesięcznym, setnik zaś ma mieć w dwoynasob więcey, a Wódz cztery razy tyle. 8. Z chęcią usłyszeli to żołnierze i natychmiast wystąpił jeden z Arkadów oskarżaiący Xenofonta. I Seytes był temu przytomny ciekawym będąc dowiedzieć się, co się stanie; stanął zatym w mieyscu, z którego naylepiey mógł słyszeć i miał sobie tłomacza, lubo sam rozumiał także z większey części po Grecku. 9 Arkadczyk ów tak mówił: Lacedemończykowie, jużcibyśmy dawno byli u was, gdyby nas Xenofon obietnicami tu niebył zwabił. Tuśmy noc i dzień w zimnie strasznym woienne fatygi ponosząc nic prawie nieuzyskali, a on tylko z prac naszych korzysta, u Seytes iego wprawdzie wyłącznie wzbogacił, ale nas żołdu pozbawia. 10. A tak ja który pierwszy przeciwko niemu świadczę, gdybym go, rzekł, widział być ukamionowanym i do kary pociągnionym za to, że nas tu i owdzie włoczył, rozumiałbym, żem nie tylko żołd móy otrzymał, alebym się nawet dla poniesionych trudów nie martwił. Po nim powstał ieszcze jeden i drugi w rowney mierze. Na reście Xenofon tak się odezwał:
11. Jużci też to więc wszystkie przygody człowieka spotkać mogą, gdyż i wy mnie nawet w tym winuiecie w czymem właśnie podług świadectwa mego sumnienia naywiększą gorliwość dla waszego dobra okazywał. Albowiem dążąc już do domu zwrociłem znowu do was, nie, jak