Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/315

Ta strona została przepisana.

niśmy się też medali odstraszyć od tego do czego nas wezwał. 23. Ale może powiecie, że trzeba było dawniey zastaw jaki (zakład) wziąść, aby nas w tey mierze, choćby i chciał niemogł oszukać. Posłuchaycież więc tego co bym ja wam w obecności jego nigdy niebył powiedział, gdybyście mi się niezdawali być ze wszech miar niebacznemi i bardzo przeciwko mnie niewdzięcznemi. 24. Przypomniycież sobie w jakim stanie rzeczy wasze były, gdym was do Seytesa przyprowadził. Alboż, gdyście pod miasto Perynt przybyli, Arystarch Lacedemończyk bramy miasta zamknąwszy dozwolił wam weyścia? Alboż nieobozowaliście zewnątrz miasta pod gołym niebem? Alboż to niebyło w śród zimy? Alboż nawet na targu niewidzieliście wielkiego niedostatku żywności i czyliż mieliście ich za co kupić? 25. A jednak trzeba było zostać nad granicami Tracyi, bo troywiosłowki były w porcie gotowe do zabronienia nam przeprawy. Wypadało nam więc na gruncie nieprzyjacielskim zostawać, gdzie liczna jazda i mnostwo Peltastow nam były na przeszkodzie. 26. My w prawdzie mieliśmy Hoplitow, z któremi w kupie wyszedłszy do wsiow, podobno można było dostać żywności, lecz nie podostatkiem, a do ścigania i zdobywania niewolników i drobnego bydła niemieliśmy kogo; albowiem też przy was nie zastałem w ładzie ani jazdy ani Peltastow. 27. Gdybym wam więc w takiey biedzie będącym, żadnego nawet żołdu niewymagaiąc, Seytesa był przybrał za przymierzeńca maiącego i jazdę i peltastow, których wam niedostawało, czy w takim razie byłbym źle wam doradził? 28. Bo połączywszy się z niemi znayduiecie żywności podostatkiem we wsiach, z których, gdyż Trakowie do śpieszney ucieczki przymuszeni byli,