Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/318

Ta strona została przepisana.

mitszych do was przyszli, (wy więc) teraz dopiero uznaiecie to za dogodną porę, aby mię jak nayprędzey zabić! 38. Zaiste nie takie były wasze oświadczenia, gdyśmy się znaydowali w biedzie, o wy którzy tak dobrze wszystko pamiętacie! W ten czas nazywaliście mię ojcem i zawsze o mnie jako o swoim dobroczyńcy pamiętać przyrzekaliście. Wszelako i ci mężowie, którzy tu dopiero do was przybyli zapewne nie są tak niewzględnemi żeby oni, jak mi się zdaie, was, gdyście takiemi przeciwko mnie za lepszych poczytać mieli. To powiedziawszy przestał mówić.
39. Charminos zaś Lacedemończyk powstawszy, tak rzekł: Mężowie zdaiecie mi się niesłusznie być zagniewanemi na męża tego; bo i ja sam świadkiem jestem, jak Seytes zapytany odemnie i od Polinika coby był Xenofon za człowiek powiedział, że nie można mu niczego zarzucić jak tylko to, że był nadto wielkim przyjacielem żołnierzy, przez co jak u nas Lacedemończykow tak u niego sam sobie szkodzi. 40. Na to znowu powstawszy rzecze Eyryloch z Luzyi Arkadczyk: Mnie się zaś zdaie, mężowie Lacedemońscy, abyście naczelstwo wasze nad nami zaczęli od dopomnienia się dla nas żołdu z rąk chętnego czy niechętnego Seytesa i żebyście nas stąd rychley nie wyprowadzali. 41. Powstał też i Polikrates Ateńczyk i tak za Xenofontem mówił: Widzę, powiada, o mężowie, że i Herakleydes jest tu przytomny; ten rzeczy ciężką pracą przez nas zdobyte do sprzedania wziąwszy, pieniędzy za nie nabytych ani Seytesowi ani nam nie oddał, lecz sam je skradłszy posiada. Jeżeli więc jesteśmy roztropnemi, to się go trzymać będziemy. Nie jest on bowiem Trakiem, ale będąc Grekiem Greków krzywdzi.
42. To słysząc Horakleydes bardzo się prze-