w darze od Seytesa 2. Widząc tedy Medosades że to co miał we wioskach przez Grekow było strawione, był stąd markotny i wziąwszy z sobą Odrysesa męża jednego z naypotężnieyszych, którzy z górney krainy nadeszli, i jezdzcow około pięciudziesiąt przybywa i kazał Xenofonta z obozu Greckiego przyzwać. Ten przybrawszy sobie kilku setników i innych sposobiących się do tego ludzi poszedł do niego. 3. Medosades tedy tak się odezwał: Xenofoncie, niesprawiedliwie postępuiecie mszcząc wioski nasze. Przeto ja imieniem Seytesa, a mąż ten z woli Medoka króla górney krainy tu przybywszy nakazuiemy wam wyyść z kraju; czego ieżeli nie uczynicie, nie uydzie wam to tak[1]. Albowiem krzywdzący krainę naszą doznaią zemsty naszey jako nieprzyjaciele.
4. Xenofon to szłysząc tak się odezwał: Jużci tobie tak rozprawiającemu nawet odpowiadać iest rzecz przykra; wszelako dla młodzieńca tego mówić będę, aby wiedział, co wy za jedni, a jacy my iesteśmy. 5. My bowiem wprzod nim ieszcze byliśmy waszemi przyjaciołmi, przechodziliśmy przez ten kray gdzieśmy chcieli i podług woli naszey rabowaliśmy w nim i palili. 6. Ty sam gdyś przyszedł do nas jako posłannik spałeś w naszym obozie bez naymnieyszey obawy przed nieprzyiacielem, ale wy przeciwnie w te stróny niepokazaliście się, albo jeśliście kiedy przybyli, nienocowaliście nigdy bez okiełznanych koni właśnie jak gdybyście byli na gruncie nieprzyjacioł od was mocnieyszych. 7. Zostawszy zaś przyjaciołmi naszemi gdy za pomocą Bogów przez nas dzierżycie ten kray, teraz wypędzacie nas gwałtem z tego kraju, któryście od
- ↑ Albo: niepofolgniemy wam, nieprzepuszzemy wam.