cie, że woysko was prosiło, abyście mu dopomogli żołd należący się od Seytesa chcącego lub niechcącego odebrać i mówi że dopiero w ten czas chętnie poydzie z wami, gdy go otrzyma, (dodaycie nadto) że zdaie wam się że prawdę mówią i żeście im obiecali wtedy dopiero stąd wyruszyć, kiedy żołnierze należność mieć będą. 15. Co usłyszawszy Lakończycy odpowiedzieli, że tak powiedzą i dodadzą to ieszcze coby być mogło nayskutecznieyszego; poczym udali się zaraz z samemi znakomitemi mężami[1] Przyszedłszy zaś tam rzekł Charminos: Mów Medosadesie, co masz do nas, ieśli nie, to my powiemy, co do ciebie mamy. 16. Medosades zaś bardzo łagodnie rzekł: Ja, wraz z Seytesem mówię że prosiemy, aby się tym, którzy się nam stali przyjaciołmi, nic złego od was niestało. Bo cokolwiek im złego uczynicie, tobyście uczynili nam, bo oni są naszemi. 17. My byśmy, rzekli Lakończycy, stąd wyruszyli, gdyby ci, którzy wam to wyrobili, żołd otrzymali; w przeciwnym razie przybywamy im dopomagać i karać tych mężów, którzy ich w brew przysięgom skrzywdzili. Jeżeli zaś i wy takiemi jesteście, to z tego końca zaczniemy prawa dochodzić. 18. Nato znowu Xenofon tak rzecze: Chcieycież tylko Medosadesie, tym w których kraju iesteśmy, ponieważ ich waszemi przyjaciołmi być mienicie, pozwolić, aby rozsądzili, kto z nas czy wy czyli my z kraju wyyść powinien? 19. Ale on się do tego nieskłonił, i owszem radził ażeby sami Lakończycy coby naylepiey było[2]
Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/322
Ta strona została przepisana.