Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/41

Ta strona została przepisana.

8. Cyrus zaś zwoławszy Wodzów rzekł: Opuścili nas Xenias i Pasjon, przecież niechay wiedzą, że się przedemną nie utają, gdyż wiem gdzie się obracają i że ieszcze nie uszli, mam bowiem okręty tak że mogę ich statek schwycić. Ale przysięgam Bogom, że ja ich ścigać nie będę; ani też ma kto powiedzieć, że ja, dopoki kto u mnie zostaie, z niego korzystam, ale skoro chce odeyść, przytrzymuię go, krzywdzę i majątku pozbawiam. Ale niechay odchodząc wiedzą, że są gorszemi przeciw nam, niźli my przeciwko nim. Chociaż mam ich dzieci i żony w mieście Tralles pod strażą, wszelako i tych nie będą pozbawieni, ale mają je na powrót otrzymać z przyczyny dawnieyszey uczciwości w służbie mojey. 9. Takie były iego słowa, a Grecy, choć się komu i niechciało takiey wyprawy, usłyszawszy o tey szlachetności Cyrusa tym chętniey i ochotniey z nim pociągnęli.

Potym Cyrus ciągnął czterema noclegami dwadzieścia parasangów aż do rzeki Chalos[1] jedno pletrum szerokiey, pełney ryb wielkich i niebojaźliwych, które Syryanie za Bogi mieli i niedopuszczali ani ich, ani gołębi naruszać. A wioski w których się rozkwaterowali, należały do Parysatydy nadane jey na przepaskę[2].

  1. Ta rzeka ma płynąć przez miasto Chalep czyli Aleppo i ma się teraz nazywać Kowaik, Koik jak twierdzi Mannert.
  2. Pod podobnemi tytułami zwykli byli Persowie posagi i zapisy czynić, chociaż osoba, dla którey dochody owe utwierdzono, nie była obowiązaną trzymać się koniecznie tego tytułu lub na jedną tylko rzecz dochody obracać. Porównać tu można życie Temistoklesa w Korneliuszu Neposie.