Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/46

Ta strona została przepisana.

ułowionych było podobne w smaku do jeleniny, tylko cokolwiek delikatnieysze. 3. Ale strusia nikt nieułowił. Ci zaś z jezdzców którzy go ścigali, wnet tego poprzestali; albowiem uciekając daleko umykał[1], narabiając w biegu nogami niemniey jak i skrzydłami używając ich nakształt żagla. Dropie zaś bardzo łatwo chwytano, byle się tylko pośpieszono za niemi[2]; bo nie daleko ulecą, jak kuropatwy, i wnet się zmęczą. Mięso ich bardzo smaczne było.

4. Ciągnąc przez tę krainę przybyli do rzeki Maski, którey szerokość czyniła jedno pletrum. Tam było miasto puste, wielkie, nazwane Korzota, otoczone na okoł od rzeki Maski. Tu zostali trzy dni i opatrzyli się w żywność. 5. Stąd ciągnął trzynastą noclegami przez pustynią dziewięć dziesiąt parasangów mając po prawey ręce rzekę Eufrat i przybył do Pyle czyli wąwozów Babylońskich. W tych pochodach zdychało wiele bydła pociągowego od głodu, niebyło bowiem ani paszy ani też drzew jakich, lecz owa cała kraina była gołą. Mieszkańcy zaś kamienie młyńskie koło rzeki wykopując i obrabiając do Babylonu na przedaż wozili i stąd kupując zboże życie swe utrzymywali. 6. Woysku zaś zabrakło na zbożu i nigdziey go niemożna było dostać, chyba na targu Lidyyskim w Cyrusa obozie barbarskim kapitę czyli miarkę mąki pszenney lub krup

  1. Podług inney waryanty Greckiey wypadałoby tłómaczyć: często podlatywał, lecz C. G. Krueger całkiem tę waryantę odrzuca.
  2. Stosownie do pospolitych słow textu wypadałoby tłómaczyć: byle je kto niespodzianie zszedłszy raptem wspłoszył.