ieszcze niebyło, lecz już nadjeżdżał. W tym jeden z żołnierzy Menona właśnie drwa rąbiący gdy uyrzał Klearcha przejeżdżającego, rzucił nań siekierą. A choć ten wprawdzie chybił, jednakże drugi i trzeci, a potym wielu ich, gdy wrzawa powstała, porwało się do kamieni.
13. Ten uchodzi do swego obozu i ząraz woła do broni. Hoplitom rozkazał tam pozostać z przypartemi do kolan tarczami; a on sam wziąwszy Traków i jezdzców, których było w iego hufcu więcey niż czterdziestu, a między temi naywięcey Traków, ruszył przeciwko żołnierzom Menona tak że się i ci i sam Menon przelękli i do bróni się porwali. Inni zaś stanęli w mieyscu niewiedząc co mieli począć. 14. Proxenos zaś, który przypadkiem poźniey z swoiemi hoplitami nadszedł, rozkazał oddziałowi swoiemu w pośrodku obydwa strón zbroyno w szyku stanąć i prosił Klearcha, aby tego nieczynił. Ale ten się gniewał, że, gdy mało co niebył ukamionowany, on tę iego krzywdę lekce sobie ważył i rozkazał mu z pośrodka ustąpić. 15. W tym gdy przybył Cyrus i dowiedział się o tey sprawie natychmiast wziął (dwa) pociski w ręce i pędem z wiernemi swemi nadskoczył w pośrod nich i tak do nich przemawia: 16. Klearchu i Proxenosie i wy inni obecni Grecy, niewiecie co czynicie. Bo jeżeli między sobą walkę rozpoczniecie, wiedzcie że ja ieszcze tego samego dnia będę rozsiekany i wy w krótce po mnie; bo jeżeli nasze interesa w złym będą stanie, wszyscy ci barbarzy, których widzicie, staną nam się gorszemi nieprzyiaciołmi, niż ci którzy są u Króla. 17. Co gdy usłyszał Klearch, upamiętał się, a obydwie stróny uspokoione broń na mieysce złożyły.
Strona:PL Mrongowiusz Slowo Xenofonta o Wyprawie Woienney Cyrusa.djvu/49
Ta strona została przepisana.