zakresu będące są pod władzą Satrapów sprzyiających bratu moiemu. 7. Jeżeli my zwyciężemy, należy nam się naszych przyiacioł uczynić rządzcami tych krajów, dla tego nie obawiam się, bym niemiał co dać każdemu z przyiacioł, ieżeli dobrze wypadnie, ale raczey boię się, że nie będę miał dość takich, ktorymbym co rozdawać mogł. Nadto każdego z was Grecy wieńcem złotym obdaruię. 8. Ci zaś to usłyszawszy i sami większey ochoty nabrali i innym to ogłaszali. Przychodzili także do niego oprocz dowodzców ieszcze i niektórzy z innych Greków pragnący wiedzieć, co dostaną, ieżeli zwyciężą. On zaś nikogo od siebie nie puścił, któregoby chęciom niedogodził. 9. Którzykolwiek zaś z nim rozmawiali, wszyscy przestrzegali go, aby się sam niepotykał, lecz żeby w tyle za niemi stanął. Przy tey okazyi pytał się Klearch Cyrusa jakoś w ten sposob: Czy myślisz Cyrusie, że brat twóy będzie się z tobą sam na sam połykał? Zaiste rzekł Cyrus, ieżeli iest Daryusza i Parysatydy synem, a moim bratem, tedy ja tego kraju bez walki z nim mieć nie będę.
10. Dopiero gdy woysko zupełnie uzbrojone stanęło, liczono Greckich tarczowników dziesięć tysięcy cztery sta, a Peltastów dwa tysiące i pięć set, Barbarów zaś z Cyrusem będących sto tysięcy i około dwudziestu wozów kosami uzbrojonych. 11. Nieprzyjacioł zaś miało być milion i dwakroć sto tysięcy[1] i dwieście wozów kosami uzbrojonych. Oprocz tych było
- ↑ Ktesias i Ephoros podają wiary godnieyszą liczbę 400,000. Może Xenofon liczył razem i loźną czeladź i tłumy ludzi nienależących do woyska; a nadto podał to co wieść niosła.