wyrazu. Od czasów Homera przemknęło w pochodzie dziejów nad nieszczęśliwą Grecyą tyle już wieków, naród grecki tyle od tego czasu odniósł tryumfów, tyle walk stoczył i przebolał tyle, czyż więc teraz, gdy już nie tylko wyrósł na męża, ale nawet zgrzybiałej doczekał się starości, moglibyśmy się spodziewać usłyszeć z ust jego naiwne szczebiotanie dziecięcia, jakiem jest w rzeczy epos prawdziwe? Dojrzały też, uczony, pełen sofistyki, a nierzadko i dworactwa jest każdy z poematów szkoły Nonnosa: naiwność i prostotę zastępuje sztuka, serce — fantazyi ustępuje miejsca. Epik z czasów homerowych, wędrowny od osady do osady włóczący się rapsoda, był jak nasz lirnik ukraiński, w pieśń u łona matki upowity, uczący się jej dalej od szumu drzew i rozgoworu wiatrów na mogilniku stepowym, — on śpiewał, bo musiał śpiewać, serce mu słało pieśni na usta; — epik zaś z czasów naszej epoki to przedewszystkiem uczony, który za stosem ksiąg, pracą mozolną dopiero wżył się w to, co tamten odczuł jednem serca biciem, który w poemacie składał nagromadzone skarby erudycyi, ale nie uczuć miłości tego, co opiewał; on śpiewał, bo chciał śpiewać. Nie dziw też, że począwszy od budowy wiersza, którym epopeje owe spisano, a skończywszy na treści samej, wszystko w nich wymuszone, a częstokroć i dziwackie. Prosty, a tak dźwięczny i potoczysty wiersz homerycki (heksametr), spokojna, a poważna dykcya homerowych pieśni, nie przemawiały już do serca uczonych epików — w poezyi widzieli oni sztukę, podziwiali zręczność, z jaką pokonywano napiętrzone trudności. Zatrzymano wprawdzie homerycki heksametr, lecz dobroć wiersza tak pod względem rytmiczności, jak szyku, a nawet i używania pewnych wyrażeń, zawarowywała niezliczona ilość formuł i formułek, tak, że poeta dostawszy się raz w błędne koło owych
Strona:PL Muzajos - Hero i Leander.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.