wybujałej fantazyi, wybrał Muzajos skromną a smutną powieść o kapłance z Sestos, musi bezsprzecznie szalę sądu naszego przeważyć na stronę jego korzyści. Nie stworzył on z tej historyi ani gmatwaniny cudowności i nieprawdopodobieństw, ni też nie wsadził jej na koturn eposu o większych rozmiarach, lecz dał jej formę treści najzupełniej odpowiednią i nakreślił w skromnych ramach chwytający za serce obrazek rodzajowy — elegię erotyczną.
Wobec tego, cośmy przytoczyli dla naszkicowania epoki i szkoły, do której krytycy zaliczają Muzajosa, a zwłaszcza wobec tego, że autor sam najlepiej przemówi do każdego z czytelników, uważamy za rzecz zbyteczną rozwodzić się szerzej nad poematu wartością. Kogoż z nas bowiem, dla których równowaga, miara i spokój są warunkami piękna, nie uderzy w nim ów patos miejscami nienaturalny, owa drobiazgowość i malowniczość zbytnia, które całemu poematowi tyle wdzięku ujmują?
A przecież mimo braków i wad, musi on się odznaczać i niepospolitymi przymiotami, kiedy się oparł tylu wiekom ziejącym niepamięcią i do dziś jest ulubieńcem cywilizowanego świata, przekładany na wszystkie prawie języki[1]. Cóżto więc wyposażyło go ową cudowną władzą ujmowania serc ludzkich, cóż było dla niego owym sezamem, otwierającym podwoje wszystkich ziem i krajów? Oto perły
- ↑ Powieść Muzajosa była, o ile nam wiadomo, dwukrotnie przekładaną na język polski. Pierwszy przekład okazał się r. 1572 drukowany w Krakowie u Mikołaja Szarfenberga, a dokonany przez X. Walentego Jakóbowskiego. Drugi wyszedł pod tytułem: „Muzeusz Poeta Grecki o Leandrze i Erze, przekładania Franciszka Z. (Zagórskiego) z przydatkiem Sielanek (tłómacza). Warszawa w druk. Korespondenta 1796. str. 126“. Z żadnem z tych dzieł nie mogliśmy się niestety nigdzie spotkać.
Przekładu dokonaliśmy wprost z oryginału podług wydania F. S. Lehrsa — Parisiis, Editore Ambrosio Firmin Didot. 1862.