prawdziwego natchnienia, rozsiane licznie po całym utworze, których blask fałszywych kamieni i szychu nigdy zaćmić nie zdołał. Oto prostota rzewna, ujmująca czytelnika tam, gdzie się Muzajos nie dał uwieść zwodniczym ponętom szkolarskiej maniery, prostota tem wdzięczniejsza, że tuż obok niej spotkać możemy sentymentalność i przeładowanie. Nie upstrzył on powieści swej luźnymi epizodami, nie obciążył balastem erudycyi, lecz znalazł w niej miejsce jedynie dla kochającej się pary, której na chwilę nie spuścił z oczu, nie wydalił z serca. Młodzieńczy zapał i rzewność uczucia, z jakiem autor skreśla koleje nieszczęsnych kochanków, cieniując najdelikatniej ich tęsknotę, zachwyty i bole, serdeczność i ciepło jakieś wiejące z całego utworu, były jak sądzimy, owym cudownym środkiem utrzymującym go przy życiu przez wieków tyle: czy nie uleciały one jednak bez śladu w nieudolnym naszym przekładzie, osądzi baczny, a łaskawy czytelnik.