Powolnie, jakby niechcąc zdąża krok dziewicy
Za nim — aż ona z piersi swych dobywszy mowy,
Tak Leandrowi grozi niewieściemi słowy:
»Szalejesz, cudzoziemcze? nieszczęsny! niebogą
Przecz mnie ciągniesz dziewicę? O idź swoją drogą!
O puść! puść moje szaty! i unikaj mściwej
Ręki możnych rodziców moich, nieszczęśliwy!
Nie wolno ci Kiprydy kalać służebnicy,
Ni też możebne w łoże wstępować dziewicy!«
Tak mu grozi, jak godzi się dziewiczej cześci.
Leander zaś ujrzawszy szał groźby niewieściej,
Znak powolności dziewcząt wyśledził w nim bacznie.
Bo gdy tylko mężczyznie dziewczę grozić zacznie,
Groźby te — to miłosnych szczebiotów posłanki!
On więc różaną szyję całuje kochanki
I serca zdjęty szałem rzekł słowy takiemi:
»O po Kiprydzie moja ty Kiprys na ziemi!
O ty moja Ateno[1] po boskiej Atenie,
Bo cię równą tej ziemi niewiastom nie mienię,
Lecz cię córom Kroniona[2] równać mi się godzi!
Szczęsnym twój ojciec, szczęsna matka, co cię rodzi!
O najszczęśliwsze, co cię piastowało łono!
Lecz prośb moich wysłuchaj, nad nieuniknioną
Strona:PL Muzajos - Hero i Leander.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.