Strona:PL Myśli Stanisław Witkiewicz 028.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

pali się na niebie, a na ziemi czarno i liść zeschły szeleści pod nogą, — obrazy tłoczą się same.

XVIII

Twarz i ciało ludzkie, tylko wskutek ściślejszej zależności części kształtów jednych od drugich, przedstawia się jako trudniejszy motyw formy. Niech jednak kto spróbuje ściśle i logicznie wytłumaczyć się z kształtu dębu lub sosny, będzie miał prawie to samo; jedno tylko: jak zrobi się parę studjów z natury, trzeba zrobić głowę na pamięć, żeby uświadomić w niej to, co jest zasadniczą formą, jakby zestawieniem, na którem indywidualne rysy stanowią subtelniejsze odchylenia od zasadniczego kształtu. Wobec ludzkiej twarzy i postaci trzeba się zachować jak wobec pejzażu: układ plam barwnych pewnego kształtu. I wszystko. Kłaść cienie, światła, refleksy, tony barwne, jak je się kładzie na profilu Giewontu, lub lasu i jeziora. Tylko zawsze pilnując ścisłej zależności tonów od siebie i granic płaszczyzn, a kładąc ostatnią plamę na płótnie, ujrzy się głowę.