była przygotowana kawa, czekolada i różne przysmaki. Lokaj stał tuż i czekał na skinienie. Na rozkaz księżnej pobiegł po hrabiankę i po dzieci. Po niedługiej chwili wszyscy przyszli, a hrabianka dokazywała z dziećmi, jakby sama była dzieckiem. — Patrz, babuniu, co nam panna Hortensja dała! — wołały dzieci, pokazując babuni różne cenne prezenty.
— Patrzcież państwo, jakich nadostawałyście ładnych rzeczy! Czyście aby nie zapomniały pięknie podziękować?
Dzieci zapewniły babunię, że nie zapomniały.
— Ale co też powie na to Marynia, jak zobaczy takie ładne prezenty? I Cylka i Wacek?
— Któż to jest Marynia, Cylka i Wacek? — pytała księżna, która chciała wiedzieć wszystko akuratnie.
— Zaraz ci powiem, kochana księżno, bo dowiedziałam się o tem od dzieci — śpiesznie wtrąciła hrabianka. — Marynia jest córką młynarza, a ta Cylka i Wacek to dzieci kataryniarza, który ma prócz nich jeszcze czworo dzieci. Basia mi mówiła, że jedzą koty, wiewiórki i wrony, że nie mają co jeść i w co się ubrać i że ludzie się nimi brzydzą.
— Czyżby dlatego, że są ubodzy? — pytała księżna. — Czy też dlatego, że jedzą koty i wiewiórki?
— Dla tych kotów i wiewiórek — odpowiedziała babunia.
— No, wiewiórka nie jest złem jedzeniem, sama już próbowałam — mówiła księżna.
— Co innego, proszę pani, gdy się czegoś skosztuje dla samej ciekawości, a co innego, gdy się to jada z głodu — mówiła babunia. — Kataryniarz dostał od Pana Boga zdrowy żołądek, jego dzieci potrzebują jeszcze więcej od niego, jak to dzieci, a na to wszystko trzeba zarobić muzyką. Toteż nie mają się w co ubrać, ani nie mają bogatych śpiżarń, a sprzętów w izbie też niema.
Podczas gdy babunia mówiła, księżna zasiadła do stołu, Hortensja pousadawiała dzieci obok siebie, a babunia musiała się także przysiąść. — Hrabianka chciała jej nalać kawy albo cze-
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/111
Ta strona została skorygowana.