— Pokaż mi ją!
Adelka otworzyła rączkę, ale w niej nie było nic. — Aha, ona pewno uciekła! — domyśliła się Adelka.
— Poczekaj; jeszcze nie uciekła, ale ucieka — i delikatnie zdjęła biedronkę z nagiego ramionka Adelki. — A co z nią będziesz robiła?
— Każę jej lecieć. Poczekaj, zobaczysz, jak ona lata! — Adelka położyła biedronkę na dłoni, podniosła ją do góry i wołała: — Macierzanko, fruń do nieba, przynieś mi kawałek chleba!
— A miodu, ile potrzeba! — dodał Janek, trzepnąwszy Adelkę w rączkę.
Wtem rozwinęła biedronka czerwony płaszczyk czarno nakrapiany, rozprostowała schowane pod nim skrzydełka i uleciała w powietrze.
— Czekaj, ty niegrzeczny, czemuś ją tak popchnął! — gniewała się Adelka.
— Żeby prędzej poleciała — śmiał się chłopiec, a zwracając się do Hortensji, ujął ją za rękę i mówił: — Pójdź, panno Hortensjo, pójdź, to zobaczysz, co mrówki robią z kawałeczkiem chleba, który im dałem. Tyle ich tam jest! — wywodził, dodając do słów gesty wielkiego zdziwienia.
Hrabianka sięgnęła do kieszeni czarnego aksamitowego żakietu, wyjęła kawałek cukru i podała Wilusiowi, mówiąc: — Połóż ten kawałeczek cukru w trawie, a zobaczycie, ile mrówek zbiegnie się do niego za chwilę. Bo mrówki bardzo lubią słodycz.
Wiluś zrobił, co mu panienka kazała, a gdy za chwileczkę widział, że mrówki zbiegają się do cukru ze wszystkich stron, kruszą go i okruszyny odnoszą do mrowiska, wydało mu się to dziwnem, więc pytał hrabiankę: — Powiedz mi, hrabianko, skąd te mrówki wiedzą, że tu jest dla nich coś dobrego i co robią z temi jajeczkami, które ciągle wynoszą i znowu zanoszą?
— To są ich dzieci, a te mrówki, co je noszą, to są ich niańki i pielęgniarki. Gdy słońce świeci i jest gorąco, to wynoszą te jajeczka
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/118
Ta strona została skorygowana.