trochę czereśni. Może się pani księżna napije trochę śmietanki albo wina?
Pan Proszek i jego żona byli zakłopotani i bali się, żeby ten prosty poczęstunek księżnej nie obraził, ale ona przeciwnie uśmiechała się bardzo uprzejmie, zeskoczyła z konia, podała uzdę Proszkowi, a siadając pod gruszą na ławeczce, mówiła: — Gościnność wasza jest mi bardzo miła, ale nie chciałabym, abyście dla nas zaniedbywali swoich gości, więc poproście ich tu do nas!
Pani Proszkowa poszła do gości, pan Proszek przywiązawszy konia do drzewa, przyniósł stolik przed ławeczkę, na której siedziała księżna, a po chwili wyszedł pan strzelec, nisko się księżnej kłaniając, i pan młynarz z wielkiem certowaniem. Ale gdy pani księżna zapytała go, czy dużo miele i czy młyn daje duży dochód, był odrazu w swoim żywiole i tak dalece się rozruszał, że poczęstował panią księżną tabaką. Porozmawiawszy z każdym uprzejmie, przyjęła księżna od pani Proszkowej kołacz, a od babuni szklankę śmietanki.
Tymczasem dzieci otoczyły Janka, który pokazywał im swoje malowane zwierzęta, a hrabianka stała przy dzieciach, chętnie odpowiadając na każde ich pytanie.
— Popatrz, mamusiu, tu jest nasza sarenka! — wołał strzelców Bertek na swoją matkę, gdy Janek pokazywał im sarnę, i wnet matki i dzieci pochyliły głowy nad książką.
— Sułtan! Tu jest Sułtan! — wołał Wiluś, a gdy na ten okrzyk Sułtan przybiegł, Janek pokazywał mu książkę i tłumaczył: — Widzisz, to jesteś ty! — A w książce był też olbrzymi słoń, taki wielki, że Adelka aż się go bała. Były tam konie i krowy, zajączek i wiewiórki, kury, jaszczurki i węże, ryby, żaby, motylki, biedronki, a nawet mrówki. Wszystkie te zwierzęta dzieci znały, a babunia widząc obrazki wężów i jaszczurek, dziwiła się i mówiła: — Czego ci ludzie nie zrobią! Nawet takie różne padalce wymalują.
Ale gdy pani młynarka chciała zobaczyć złego smoka, który z pyska ogniem zieje, hrabianka powiedziała, że takiego zwierzęcia na świecie niema, że to jest tylko taki potwór zmyślony.
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/147
Ta strona została skorygowana.