— E, proszę panienki — uśmiechnął się pan młynarz, kręcąc tabakierką — takich jadowitych smoków jest na świecie dużo. To nie żaden wymysł. Są takie poczwary z ognistemi językami, ale należą do rodzaju ludzkiego i dlatego niema ich między temi niewinnemi zwierzętami.
Hrabianka się roześmiała, ale pani matka trzepnęła młynarza przez rękę i rzekła: — Za dużo gadania, panie ojcze!
Księżna rozmawiała tymczasem ze strzelcem i swoim koniuszym o różnych rzeczach i sprawach, a wreszcie pytała, czy w okolicy dużo jest kłusowników.
— Jeszcze mam dwóch takich psotników; było ich trzech, ale tego najgłupszego skazałem parę razy na grube kary i teraz siedzi w domu. Lecz ci dwaj to kute sztuki i w żaden sposób nie dają się złapać, chyba żeby ich przystrzelić. Pan nadleśny mi to zawsze nakazuje, ale tak jakoś nie mogę się zdecydować, żeby za zająca robić z człowieka kalekę.
— Nie chcę, żeby ktokolwiek został z takiego powodu okaleczony — rzekła księżna.
— Ja też tak myślę, że taki drobiazg miłościwej pani księżnej nie zuboży, a na grubą zwierzynę kłusownik się nie odważy w moim rewirze.
— Ale słyszę, że lud mi w lesie dużo kradnie — rzekła księżna.
— Mam zaszczyt służyć pani księżnej już ładnych parę lat, ale ta szkoda, jaką lud przez ten czas w lesie wyrządził, nie przedstawia się tak strasznie. Dużo się gada: na przykład i ja mógłbym wszak w ciągu roku wyciąć tyle a tyle drzew, a gdybym się potem nie mógł należycie wyliczyć, mógłbym poprostu powiedzieć, że ktoś ukradł. Lecz na co obciążać sumienie kłamstwem i podstępem? Na jesieni, gdy ludzie przychodzą do lasu po ściółkę, a biedota po chrust, to robię takie piekło, aż się cały las trzęsie, żeby się ludzie bali i nie robili szkody. Ale cóż zrobić z taką staruszką, co ledwie nogi wlecze za sobą, gdy sobie czasem podniesie jaką grubszą gałąź? Miałżebym ją bić i poniewierać? Zwierzchność moja — myślę sobie — i tak jakoś wyżyje, a biedota się poratuje i jeszcze powie: Bóg zapłać! Takich rzeczy za szkodę nie uważam.
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/148
Ta strona została skorygowana.