Basia rozpytywać babunię: — Powiedz mi, babuniu, gdzie to był ten zamek Turyński, z którego pochodziło owo głuchonieme dziewczątko?
Tym razem nie wyszła dobrze na swojej ciekawości. Babunia jej odpowiedziała: — Jak idziesz na odpust, to powinnaś myśl swoją zwrócić ku Bogu i nie zaprzątać głowy innemi sprawami. Śpiewajcie, albo się módlcie po cichu.
Dziewczęta znowu przez chwilę śpiewały, ale niebawem kompanja weszła do lasu, tu i owdzie czerwieniły się jeszcze poziomki; byłoby szkoda je zostawić. Przy zbieraniu jagód pozsuwały się im kapelusze, poopadały sukienki, trzeba było je poprawiać na sobie, a wreszcie przypomniały sobie jedna i druga o kołaczach w torebce i po kawałku wyjmowały. Babunia i pani młynarka nie zwracały na nie zbyt bacznej uwagi grążąc się w pobożności, ale Krysia idąca razem z Andzią, od czasu do czasu obejrzała się na nie i napomniała je. — Dużo będziecie miały z tego odpustu! Ogromna będzie zasługa! — uśmiechała się.
Pod wieczór doszli pątnicy do Swatoniowic. Przed miasteczkiem kompanja się zatrzymała, kobiety się obuły i trochę poprawiły na sobie ubranie i dopiero wtedy weszła kompanja do miasteczka. Najpierw ruszyli wszyscy pod kościół ku studzience, do której spływa woda siedmiu źródeł z pod drzewa, na którem wisi obraz Marji Panny. Przy tej studzience pątnicy klękają i modlą się. Potem piją z niej wszyscy i każdy omywa sobie po trzykroć oczy i twarz. Ta czysta i zimna woda jest cudowna, tysiące ludzi zawdzięcza jej zdrowie.
Od studzienki szli pątnicy na górę do oświetlonego kościoła, od którego słychać było pieśni śpiewane na różne melodje, albowiem nadciągały kompanje ze wszystkich stron, a każda śpiewała inną pieśń.
— Ach, babuniu, jak tu pięknie! — szepcze Basia.
Dziewczę klęka obok babuni, a ta chyli głowę aż ku ziemi i śle gorącą modlitwę ku Najświętszej Pannie, której ołtarz jarzy się mnóstwem świateł, ozdobiony wieńcami i wiązankami kwiatów, ofiarowanych przeważnie przez panny i narzeczone, aby Najświętsza
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/155
Ta strona została skorygowana.