lat bywało inaczej, a tymczasem każdy wie bardzo dobrze, że nasze prababki wcale a wcale nie były lepsze od nas, a jak my się postarzejemy, to będziemy tak samo zrzędziły. Ale teraz polećmy się opiece Matki Boskiej i śpijmy — rzekła Andzia i skuliła się, żeby jej było ciepło, a po chwili, gdy Krysia na nią spojrzała, widziała, że przyjaciółka już śpi.
Na strychu jedna z kobiet, które tam spały, uspakajała dziecko, ale ono płakało bezustannie i nie dało się uciszyć.
— Cóż to, pani matko, czy dziecko wam co noc tak dokucza? — zapytała sąsiadka, zbudzona ze snu tym płaczem.
— Już ze dwa tygodnie nie daje mi spać po nocach. Gotowałam mu, co kto poradził, makówki, ziele wszelakie, wszystko na nic. Kowalka mówiła, że mu pewno urok padł na brzuszek. Postanowiłam ofiarować je na ołtarzu Pańskim, żeby mu Pan Bóg zdrowie przywrócił, albo żeby je sobie zabrał.
— Połóżcie je jutro pod źródełkiem, żeby je woda trzy razy opłynęła, to pomogło i mojemu dziecku — poradziła sąsiadka, obróciła się na drugi bok i spała.
Rano, kiedy pątnicy zebrani przed kościołem podawali sobie ręce i powtarzali zwykłe słowa: — Przebaczmy sobie! — bo przystępowali do komunji świętej —, ozwały się za Krysią i Andzią dwa znajome głosy: — I nam niech będzie odpuszczone!
— Nawet bez spowiedzi dajemy wam rozgrzeszenie — odpowiedziała Andzia, podając rękę Tomszowi, Krysia zaś rumieniąc się podała swoją Kubie. Chłopcy oddali się pod przewodnictwo Martinca i razem z innymi wstąpili do kościoła.
Po kościele wszyscy udawali się do łaźni, żeby się akuratnie wykąpać, przyczem starsi mężczyźni i kobiety kazali sobie stawiać bańki, bo to już należało do zwyczajów odpustowych. Po kąpieli kupowano gościńce odpustowe dla domowników. Pani młynarka kupowała obrazki, różańce, figurki i różne inne podarki całemi paczkami. — Mam dużo czeladzi, przyjdą gospodarze z mlewem, a każdy chce gościńca z odpustu — mówiła do babuni.
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/159
Ta strona została skorygowana.