stawia krwawe ślady stóp i jakby nic. Pani strzelcowa dałaby jej bardzo chętnie ciepłego jedzenia, żeby się najadła do sytości, ale ona nie przyjmuje nic prócz kawałka pieczywa. Nieszczęśliwa istota!
— Może jej w tej jaskini nie jest wcale zimno, babuniu, bo poszłaby do jakiego domu. Nieraz przecie prosiliśmy ją, żeby do nas przyszła i została.
— Pan strzelec mówił, że w takich jaskiniach podziemnych jest zimą ciepło, a ponieważ Wikta nigdy nie wchodzi do ogrzanego mieszkania, więc chłodu nie odczuwa tak, jak my go odczuwamy. Tak już Pan Bóg wszystko zarządza; posyła anioły stróże, żeby pilnowały dzieci i strzegły je od wszystkiego złego, a Wikta jest także biednem dzieckiem — mówiła babunia, wchodząc do domu.
Z żernowskiego wzgórza zawsze słychać było dzwonienie na Anioł Pański, bo tam jest kaplica z wysoką wieżyczką. Ale tym razem zamiast dzwonka Janek i Wiluś wybiegli do ogrodu z klekotkami i klekotali tak głośno, aż wróble ze strzechy uciekały. Tego dnia po południu chadzała babunia z dziećmi do miasteczka na Pana Jezusa grób, a po drodze wstępowała do młyna po panią młynarkę i Marynię. Pani matka za każdym razem wprowadzała babunię do komory i pokazywała jej pełną koszałkę malowanych jajek dla kolendników, cały rząd placków i placuszków i tłustego baranka. Dawała też dzieciom po wyskrobku, ale babuni nigdy, bo wiedziała bardzo dobrze, że ona od śniadania w Wielki czwartek aż do rezurekcji nic do ust nie weźmie. Pani matka sama w Wielki piątek pościła, ale mawiała, że takiego surowego postu, jak babunia, nie wytrzymałaby. — Każdy według swego sumienia, miła pani matko; ja bo sobie myślę, że jak ma być post, to niechaj będzie post. — Spoglądając zaś na dzieło rąk zręcznej pani młynarki i pochwalając wszystko, dodawała: — My zaczniemy z pieczeniem jutro; przygotowane już jest wszystko, a dzisiejszy dzień niech będzie poświęcony modlitwie. — I taki już był obyczaj w domu państwa Proszków, bo słowo babuni miało wielkie znaczenie.
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/192
Ta strona została skorygowana.