babuni, książka do nabożeństwa z pieśniami nabożnemi, droga krzyżowa, pęczek sznurków zapasowych do kołowrotka, święcona kreda i gromnica, którą babunia miała zawsze pod ręką, a zapalała ją podczas burzy. Na piecu leżała hubka z krzesiwem. W pokoju używali wprawdzie do rozpalania ognia buteleczki napełnionej fosforem, ale babunia nie chciała mieć nic wspólnego z takim dziwacznym przyrządem. Raz tylko próbowała tego przyrządu i kto wie jak to się stało, dość, że sobie przepaliła fartuch, który służył jej już dwadzieścia pięć lat, i jeszcze o mały figiel byłaby się udusiła. Od tej chwili nie wzięła buteleczki do ręki. Zaraz poszukała sobie krzesiwko, dzieci przyniosły jej szmatek zamiast hubki, robiły zapałki maczając patyczki w płynnej siarce, a gdy babunia miała swoje krzesiwko na piecu, to kładła się do snu z myślą spokojną. Dzieci też wolały, jak babunia ogień krzesała, codzień pytały się, czy nie potrzebuje zapałek z siarki, bo chętnie zrobią.
Najbardziej podobała się dzieciom malowana skrzynia w pokoju babuni. Ciekawie przyglądały się wymalowanym na czerwonem tle niebieskim i zielonym różom i czerwonożółtym ptaszkom między niemi. Ale jeszcze większa była uciecha, gdy babunia skrzynię otworzyła. Było tam na co patrzeć! Wewnętrzna strona wieka była cała oblepiona obrazkami i modlitewkami — wszystko to były podarki z odpustów. W środku był tam przyskrzynek, a w nim mnóstwo przeróżnych rzeczy. Papiery rodzinne, listy od córek z Wiednia, mały płócienny woreczek a w nim pełno srebrnych pieniędzy, posyłanych babuni przez dzieci, żeby jej na niczem nie zbrakło. Ale babunia nie pozbyła się ich dla samej uciechy, że je ma, i chowała je w skrzyni. Była tam też drewniana szkatułka, w niej pięć sznurków granatów, a przy nich zawieszony srebrny pieniądz z podobizną cesarza Józefa i Marji Teresy. Gdy tę szkatułkę otwierała, a czyniła to zawsze, ilekroć dzieci prosiły ją o to — nie zapomniała powiedzieć: — Widzicie, moje dzieci, te granaty dał mi nieboszczyk wasz dziadek jako prezent ślubny, a ten talar dostałam od cesarza Józefa z ręki do ręki! Jak umrę, to wszystko to będzie wasze — kończyła swoje objaśnienie, zamykając szkatułkę.
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/20
Ta strona została skorygowana.