— Tak, to jest jedyna nasza nadzieja, że może ojca wysłuchają i poradzą, ale stawało się też nieraz, że wysłuchali, a jednak nie poradzili. Powiedzieli potem, że się zrobić nie dało, i trzeba było siedzieć cicho.
— Chyba się taka rzecz Kuby ojcu nie stanie. A gdyby się jednak coś takiego stało, to byłoby dobrze, żeby ojciec Kuby wziął te pieniądze, co je przeznacza na podpłacenie, twój ojciec dołożyłby resztę i wypłaciliby Kubę podług prawa. Byłoby po kłopocie.
— Żeby nie te „żeby“, kochana babuniu. Po pierwsze pieniądze, co je wydał Kuby ojciec, już przepadły, po drugie ojciec mój nie ma więcej gotówki, prócz tego, co potrzebuje do swoich spraw gospodarskich. Chociaż on Kubę bardzo lubi i nie broniłby mi wyjść za niego, to jednak wolałby, żeby mu przyszły zięć coś przyniósł, nie zaś, żeby ojciec jeszcze miał do niego sam dopłacać. A wreszcie przypuśćmy, że zechciałby się ojciec o te pieniądze postarać; Kuba jest taki hardy, że nigdy ode mnie nic przyjąć nie chce, więc nie zgodziłby się na to, żeby go mój ojciec miał z wojska wypłacać.
— Bo on sobie pewno myśli, że jak duże wiano wniesie żona, to ci będzie jak pani przełożona, a tego się boi każdy prawdziwy mężczyzna. Ale w tym wypadku, moja kochana, rzeczy mają się zgoła inaczej i Kuba nie miałby z tego żadnej ujmy na honorze. Na co wszakże zdało się gadanie o rzeczach, których może nie trzeba będzie robić, a gdyby trzeba było, to zrobićby się nie dały?
— Bardzo źle się stało wtedy z tym Włochem! Ja się z tego wtedy śmiałam, ale teraz muszę płakać — mówiła Krysia —; gdyby się to nie było stało, byłby Kuba poszedł na robotę do dworu i byłby wolny od służby w wojsku. To mnie najwięcej martwi, że ja sama jestem temu winna.
— Ach, ty niemądra, czemu miałabyś sobie winę przypisywać! Byłoby tak samo, jakbyśmy sięgły razem po ten kwiatek stokrotki i pokłóciły się oń, a onby się potem martwił, że jest winien naszej kłótni. To i ja musiałabym sobie przypisywać winę, że nieboszczyka swego męża doprowadziłam do podobnego kłopotu. Było to bardzo podobne do twojej sprawy. Moja droga, jak człowieka opanuje
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/214
Ta strona została skorygowana.