— A jakże tam hrabianka? Czy wyzdrowiała już zupełnie? — pytała pani strzelcowa, która też przyszła, aby przywitać się z panem kumem.
— Mówią, że już jest zupełnie zdrowa, ale mnie się zdaje, że nie. Ma jakieś zgryzoty. Była zawsze bardzo delikatna, ale teraz jest już podobna do ducha; a jej oczy spoglądają, jakby już z nieba patrzyły. Aż się na płacz zbiera, gdy się ją widzi, bo jest dobra jak anioł. To też pani księżna jest ogromnie zmartwiona i od czasu, jak się hrabianka rozchorowała, skończyły się u niej wszystkie przyjęcia i zabawy. Przed samą chorobą miała się zaręczyć z pewnym hrabią, bogatym i bliskim pani księżnej, która przyjaźni się z jego rodzicami. Chciałaby, żeby ślub był niedługo... Nie wiem, jak będzie — rzekł pan Proszek, potrząsając głową z niedowierzaniem.
— A co na to wszystko mówi hrabia? — pytały kobiety.
— Cóżby miał mówić? Nic mu przecie nie pozostaje, jak tylko czekać, aż panienka zupełnie wyzdrowieje. A jeśli hrabianka umrze, to będzie nosił żałobę, bo zdaje się, kocha ją szczerze. Podobno chce jechać za księżną do Włoch.
— A czy panienka kocha hrabiego? — spytała babunia.
— Któż to może wiedzieć! Jeśli nie myśli o kim innym, to mógłby się jej podobać, bo jest człowiekiem urodziwym — odpowiedział pan Proszek.
— A właśnie, jeśli o kim innym nie myśli — rzekł pan młynarz, podając panu Proszkowi otwartą tabakierkę. — Na uparte kochanie lekarstwa nie dostanie. — Takie uwagi zwykł był pan młynarz robić przy każdej nadarzonej sposobności. — Na ten przykład, nasza karczmarka byłaby już dawno za mężem i nie chodziłaby jak topielica, gdyby jej nie byli zabrali chłopca, którego kocha — mówił młynarz, zażywając tabaki, gdy był już wszystkich obczęstował. Rzucił okiem w stronę Krysi, która także była w gościach u państwa Proszków.
— Było mi was obojga szczerze żal, gdy mi żona pisała, że Kuba musiał iść do wojska — rzekł pan Proszek, spoglądając na bladą dziewczynę. — Czy aby Kuba przyzwyczaił się już trochę do nowego życia?
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/251
Ta strona została skorygowana.