— Będę się modliła za ciebie, babuniu, i za panią księżnę. Nie mam słów dla jej dobroci.
Pan strzelec przyszedł nazajutrz po burzy do Starego Bielnika, aby powiedzieć jego mieszkańcom, że mogą przyjść pożegnać się z Wiktą. Pani Proszkowa, która nie znosiła widoku ludzi umarłych, pozostała w domu; pani młynarka też się wymawiała, a pan młynarz wydał ją z sekretu, że bała się pójść popatrzeć na Wiktę, żeby się jej w nocy nie pokazała. Krysia pracowała na pańskiem, więc z babunią i z dziećmi szła tylko Marynia młynarzówna. Po drodze rwały dzieci kwiaty, a z ogródka przy domu wzięły rozkwitłą rezedę; chłopcy zabrali z sobą obrazki, które im babunia przyniosła z odpustu w Swatoniowicach, babunia różaniec, a Marynia młynarzówna niosła także obrazki.
— Ktoby to był powiedział, że będziemy wyprawiali pogrzeb, prawda babuniu? — rzekła pani strzelcowa, witając gości u proga.
— Wszyscy zawsze jesteśmy z brzega; wiemy, że rano wstajemy, ale nie wiemy, czy się wieczorem kłaść będziemy — odpowiedziała babunia. Sarna podbiegła do Adelki i łasiła się do niej, chłopcy strzelcostwa razem z psami burzliwie witali przybyłych.
— A gdzie nieboszczka? — zapytała babunia, wchodząc do sieni.
— W domku ogrodowym — odpowiedziała pani strzelcowa, ujęła Anusię za rękę i poprowadziła gości do domku, stojącego w ogrodzie.
Domek ogrodowy, składający się tylko z jednej dużej izby, był cały ozdobiony gałęziami choiny i świerczyny, a pośrodku na nieciosanych marach brzozowych stała prosta trumna otwarta, w której spoczywała Wikta. Pani strzelcowa ubrała ją w białą sukienkę, na czoło włożyła jej wianek z łez Matki Boskiej, a pod głowę nakładła jej zielonego mchu. Ręce złożyła jej na piersiach jak je Wikta za życia miała zwyczaj składać. Trumna i wieko otoczone były gałęziami choiny, w głowach płonął kaganek, w nogach stało naczynie ze święconą wodą i kropidło, zrobione z żytnich kłosów. Pani strzelcowa zrobiła wszystko sama, a ponieważ parę razy
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/269
Ta strona została skorygowana.