kożuch i ciężkie buty, w lecie nosił niebieskawą kamizelę, białe pończochy i pantofle. Na głowie miał w dni powszednie płaską czapkę barankową; spodnie miał zawsze podwinięte ku górze, czy było sucho, czy mokro, a bez tabakierki nie widział go jeszcze nikt. Jak tylko dzieci go dostrzegły, biegły mu na spotkanie, mówiły mu dzień dobry i szły z nim ku upustowi. Po drodze żartował sobie pan ojciec z Wilusia i Janka, pytając jednego, czy wie, gdzie zięba siada nosem, a drugiego, czy wie, co to znaczy, że we wsi Wilcy kościół z jedli? Albo też pytał Janka, czy wie, ile będzie kosztowała bułka za dwa grosze, jak korzec pszenicy będzie sprzedawany po dziesięć reńskich? Gdy mu chłopiec ze śmiechem dobrze odpowiedział to młynarz mawiał: — No już widzę, że jesteś spryciarz; mogliby cię w Kramolnej zrobić wójtem. — I śmiał się, bo Kramolna miała tylko parę domków i żadnego wójta tam nie było. Zawsze częstował chłopców tabaką, a gdy mocno kichali, śmiał się z nich. Adelka chowała się zawsze za sukienkę babuni, jak tylko zobaczyła pana ojca; nie umiała jeszcze dobrze mówić, a pan młynarz kazał jej szybko powtarzać za sobą: — Nie pieprz, Pietrze, wieprza pieprzem, bo przepieprzysz, Pietrze, wieprza pieprzem. — I jeszcze chciał, żeby to powtórzyła trzy razy, a prędko. Aż się małej biedaczce na płacz zanosiło, że pan ojciec tak jej dokucza. Ale za to często-gęsto dostała od niego koszyczek jagód, albo migdałowe orzeszki, albo inny jaki przysmak, a jeśli pan ojciec chciał jej sprawić osobliwą przyjemność, to mówił na nią „mała sikorko!“
Codziennie o zmierzchu chadzał też koło Starego Bielnika wysoki Mojżesz, dworski stróż. Był wysoki jak tyka chmielowa, patrzył spodełba i nosił na ramieniu worek. Bietka, służąca, mówiła dzieciom, że do tego worka zabiera nieposłuszne dzieci, więc jak tylko Mojżesz się pokazał, to dzieci aż bladły ze strachu. Babunia zakazała Bietce takie głupie gadanie, ale gdy druga służąca, Urszula, powiedziała, że Mojżesz ma długie ręce i bierze, co mu się pod nie nawinie, nie powiedziała Babunia nic. Musiał to być niedobry człowiek, ten Mojżesz, i dziatwa się go bała, chociaż nie wierzyła, że zabiera do worka nieposłuszne dzieci.
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/35
Ta strona została skorygowana.