barankowych albo w zawadjackich wydrówkach wyprzedzają je, śpiesząc przez długą kładkę ku zboczu. Zaś z góry na dół krokiem tanecznym zbiegają dziewczęta jak łanie, a za niemi pośpieszają krzepcy junacy, jak jelenie. Tu zajaśnieje śród zieleni drzew bufiasty biały rękaw, tu zaczepi się o krzaki czerwona wstęga powiewająca od ramienia, owdzie pstrzy się na chłopaku wyszywana kamizela, aż wreszcie cała ta barwna gromada wygarnie się na zielony łan.
Po powrocie do domu przebrała się babunia z odświętnych szat do skromniejszego ubrania, włożyła na siebie sukienkę kanafasową i zaczęła szperać po domu. Po obiedzie było dla niej najmilszem gdy usiadła, położyła głowę na kolanach Basi i kazała jej szukać na swej głowie żywe włosy, które ją bardzo swędziały. Zazwyczaj przy tem wiskaniu zasnęła, ale nigdy nie na długo. Jak się obudziła, to zawsze było jej dziwno, że zasnęła. — Nawet nie wiem, jak to się stało, że mi się tak jakoś oczy skleiły — mawiała.
Po obiedzie chadzała z dziećmi do młyna; był to już zwyczaj ustalony i dzieci bardzo się z tych przechadzek cieszyły. Młynarzostwo mieli także córeczkę w wieku Basi, Marynia jej było, a dziewczynka ta była dobra i wesoła.
Koło młyna przed bramą stał posąg świętego Jana Nepomucena, akurat między dwiema lipami; tam w niedzielę po południu siadywała pani matka, czasem też jaka kuma żernowska, co mieszkała na zboczu, a obok nich Marynia. Pan ojciec stał przed niemi, bawiąc się tabakierką i coś niewiastom opowiadając. Jak tylko zauważyli babunię z dziećmi idącą wdłuż strugi, Marynia biegła im na spotkanie, a pan ojciec przezuty już w pantofle i mający znowuż podwinięte spodnie i szarą kamizelę, szurał się powoli za nią, razem z żernowską kumą. Pani matka zaś zwracała się w stronę młyna i kazała „tym dzieciom czego przyszykować, żeby nam dały spokój“. I zanim dzieci przyszły, już pod oknem albo w ogrodzie na wysepce przygotowany był stoliczek, a na nim dobre kołacze, chleb, miód, śmietana i pieczywo z masłem, a do tego jeszcze pan ojciec przynosił w koszyku świeżo narwanego owocu, albo też pani matka podawała pełną opałeczkę owocu suszonego i śliwek. W zimie stolik ustawiano w izbie. Kawa
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/43
Ta strona została skorygowana.