— Przyjdziemy, przyjdziemy — odpowiedziały tak samo, jak odpowiadały pani młynarce, gdy je zapraszała, aby przyszły do młyna. Babunia chciała coś powiedzieć, ale już nie było czasu, bo księżna skłoniła się zlekka przed babunią, uśmiechnęła się do dzieci i wyszła z altany. Podawszy koszyk koniuszemu, wskoczyła na Orlanda i znikła między drzewami, jak piękne zjawisko.
— O, babuniu, jak się cieszę, że pójdziemy do zamku! Tatuś powiada, że pani księżna ma tam ładne obrazy! — rzekła Basia.
— I jest tam podobno papuga, która gada. Poczekaj, babuniu, dopiero się napatrzysz! — wołał Janek klaszcząc w dłonie.
Zaś mała Adelka popatrzyła po sobie i rzekła do babuni: — Ale ubierzesz mnie w inne ubranko, prawda, babuniu?
— Święci Pańscy! — zawołała babunia. — Na chwilkę spuściłam ją z oczu i masz tobie! Śliczna jesteś, moja panienko! Cóżeś ty robiła?
— Ja nic nie winna, Janek mnie popchnął i wpadłam w jagody — tłumaczyło się maleństwo.
— Wy zawsze coś z sobą macie. Będzie pani księżna ładne wyobrażenie o was miała, powie sobie, że jesteście psotnik w psotnika. Ale teraz chodźcie, żebyśmy zdążyli zajść do strzelców! Tylko pamiętajcie, chłopcy, że jeśli będziecie zbytkowali, jak to zawsze robicie, to nigdy więcej nie wezmę was z sobą — groziła babunia.
— Będziemy grzeczni, babuniu — zapewniali chłopcy.
— Zobaczymy! — odpowiedziała babunia, idąc za dziećmi leśną ścieżką ku leśniczówce.
Ledwo uszli kawałek drogi, znaleźli się między drzewami liściastemi, a z za nich już im migotał biały dworek strzelca. Przed domkiem była duża przestrzeń zielona, ogrodzona, wysadzona lipami i kasztanami, pod któremi było kilka ławeczek i stolików przytwierdzonych do ziemi. Po trawniku przechadzały się pawie, a babunia mówiła o nich, że mają anielskie pióra, djabelski krzyk i złodziejski krok; prócz pawi było tam dużo nakrapianych perliczek, a białe króliki siedziały w trawie, strzygły uszami i przy każdym głośniejszym szeleście rozbiegały się trwożliwie na wszystkie strony. Piękna
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/61
Ta strona została skorygowana.