Kowalka lubiła Wiktę szczerze i chociaż się na nią gniewała, że się pozbyła szkaplerza, to jednak los dziewczyny, którą uważała za straconą, martwił ją bardzo. Naturalnie, że tego, co jej Wikta powiedziała, nie powtórzyła nikomu.
Od owego dnia Wikta leżała jak zabita. Nie mówiła, tylko bredziła jak przez sen, wymawiając jakieś niezrozumiałe słowa, niczego nie żądała i na nikogo nie zwracała uwagi. Kowalka siedziała u niej stale i robiła wszystko, co tylko mogła, aby dziewczynę poratować. Ale nic nie pomagało; rodzice z każdym dniem byli smutniejsi, a narzeczony oddalał się po każdych odwiedzinach z coraz większą żałością i zgryzotą. Kowalka kręciła głową i myślała: — To nie jest takie proste, jak się zdaje. Jakżeby to było, żeby jej żaden z tych środków nie pomógł, kiedy pomogły one tylu innym! Niezawodnie ten strzelec jej coś zadał i stąd choroba! — Myśli podobne nie opuszczały jej ani dniem ani nocą, a gdy pewnej nocy wyjrzała przez okno na dwór i ujrzała pod drzewem w ogrodzie mężczyznę otulonego w płaszcz, gdy jej spojrzenie spotkało się z jego oczami gorejącemi jak rozżarzone węgle — byłaby przysięgła, że go widziała! — nie wątpiła ani trochę, że jej domysły są prawdziwe.
Cieszyła się tedy szczerze, gdy razu pewnego dowiedziała się od Wikty ojca, że strzelcy otrzymali rozkaz wymarszu ze wsi.
— Co do mnie, to mogli tu sobie pozostać wszyscy strzelcy, ale że tego jednego tu nie będzie, to mnie cieszy bardziej, niż gdybym dostała duże pieniądze. To jakiś niedobry człowiek! Wciąż mi się zdaje, że od czasu jak on tu jest, Wikta nie jest już taką, jaką bywała dawniej i że on jej coś zadał — mówił ojciec Wikty, a jego żona i kowalka mu przyświadczyły. Ale kowalka miała nadzieję, że po odejściu tego szatana wszystko zmieni się na lepsze.
Żołnierze odeszli, ale tej samej nocy było Wikcie tak niedobrze, że kowalka chciała posłać po księdza; jednakże nad ranem zrobiło się jej lepiej i zdrowie poprawiało się tak szybko, że po kilku dniach sama z łóżka wstała. Kowalka była przekonana, że poprawa zdrowia nastąpiła dlatego, że w pobliżu niema już szatańskiej mocy tego strzelca, ale miło jej było słyszeć, gdy ludzie mawiali: — Ta kowalka
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/80
Ta strona została skorygowana.