— Ta pani to moja babka — rzekła księżna.
— Czemużby nie; bardzo ładna pani — odpowiedziała babunia.
— Ten z prawej strony to mój dziadek, z lewej ojciec — pouczała ją księżna, wskazując na portrety.
— Ładni ludzie; pani księżna w ojca poszła. A gdzie pani matka?
— Tam oto moja matka z siostrą — odpowiedziała pani księżna, wskazując na dwa portrety nad biurkiem.
— Ładne panie, aż miło na nie patrzeć — mówiła babunia, — ale siostrzyczka nie jest podobna ani do ojca, ani do matki. Tak już niekiedy bywa, że dzieci wrodzą się w kogoś nie wiedzieć z jakiego pokolenia. A ten tu młody pan jest mi jakby znany, ale nie mogę sobie przypomnieć kimby był.
— To cesarz rosyjski, Aleksander — szybko odpowiedziała księżna. — Jego nie znałaś.
— Jakżebym go nie miała znać, kiedy stałam o jakie dwadzieścia kroków od niego. Bardzo ładny był człowiek, tylko że tutaj jest trochę młodszy, ale i tak go poznałam. On i cesarz Józef byli ludzie bardzo ładni.
Księżna wskazała na przeciwległą ścianę, na której wisiał portret naturalnej wielkości.
— Cesarz Józef! — klasnęła babunia w dłonie. — Jak żywy! Ma tu pani ładne obrazy jeden przy drugim. Nawet nie przypuszczałam, że dziś zobaczę cesarza Józefa. Daj mu Boże wieczną sławę, bo dobry był pan, osobliwie dla ubogich ludzi. Ten talar, co go tutaj mam, dał mi własną swoją ręką — rzekła babunia, wyjmując z zanadrza talar.
Pani księżnej bardzo się podobała szczera serdeczność babuni i jej trafne słowa, poprosiła tedy, aby opowiedziała, jak i kiedy obdarował ją cesarz tym srebrnym talarem. Babunia nie kazała się prosić i opowiedziała pani księżnej jak to było z cesarzem Józefem. Księżna serdecznie się uśmiała, słuchając tej opowieści. Rozglądając się po pokoju, zobaczyła babunia także podobiznę króla Fryderyka.
Strona:PL Němcová Babunia.djvu/99
Ta strona została skorygowana.