Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/107

Ta strona została przepisana.

— Pan Bóg to miłościńce zapłaci!
Księżniczka rumieniąc się pogroziła palcem Baśce, która wstydząc się swej gadatliwości oczy spuściła ku ziemi.
— Co to za radość u Kudrnów będzie! — rzekła Babunia, — będą się mogli przyodziać!
— Ja także nieco ofiaruję, — odezwała się księżna.
— Zrobiłaby księżna pani dobry uczynek, gdyby zechciała tym ludziom dopomódz, ale nie jałmużną — odpowiedziała Babunia.
— A więc jak? — zapytała księżna.
— Tak, aby miał Kudrna stałą pracę jak długo się dobrze prowadzić będzie, a myślę, żeby to było na stałe, bo to człowiek uczciwy i pilny. Pan Bóg wszystko wynadgrodzi, miłościwa pani, ale jamużna takim ludziom pomoże tylko na pewien czas. Kupi się to i owo, niekiedy i rzeczy niepotrzebne, gdy się ma pieniądze w garści, a gdy je się wyda, siedzi się znów na piasku i nie ma śmiałości po raz drugi prosić o pomoc. Lecz gdy Kudrna będzie miał stałe zatrudnienie, to się najprędzej wspomoże, a miłościwej pani także to nie wyjdzie na złe, gdyż zyska pracowitego robotnika lub wiernego sługę, czyniąc w dodatku dobry uczynek.
— Masz słuszność Babuniu, ale jakąż służbę mam dać muzykantowi? — pytała dalej księżna.
— Miłościwa pani, to się znajdzie, — odparła Babunia, — wiem, żeby rad był karbowym lub polowym. Gdyby tak po polach chodził, mógłby z sobą katarynkę nosić, bo i po dziś dzień, idąc polem; przygrywa sobie często, aby się rozweselić. Jest to człowiek wesoły, — dodała Babunia.
— To się nim zajmiemy! — rzekła księżna.
— O moja droga, ukochana księżno! — zawołała księżniczka i wstała, aby pocałować księżnę w rękę.
— Tylko przy dobrych ludziach stoją aniołowie, — odezwała się Babunia, spoglądając z wzruszeniem na księżnę i jej wychowanicę.
Po krótkiem milczeniu księżna rzekła:
— Że mi cię Pan Bóg dał, za to Mu nie przestanę dziękować! — a głośniej zwracając się do Babuni, dodała:
— Takiego przyjaciela, któryby mi zawsze prawdę, czy to przyjemną czy to nieprzyjemną,