Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/11

Ta strona została przepisana.

ładzie. Na samym wierzchu leżały dwa czepce. Babunia nie pozwalała dotykać się tych rzeczy dzieciom; lecz gdy była w dobrym humorze, wyjmowała jedną rzecz po drugiej, mówiąc:
— Widzicie, moje miłe, ten kanafas mam już pięćdziesiąt lat, w tem tu kabatku chodziła wasza prababka, ten oto fartuch ma tyle lat co wasza matka — wszystko jeszcze jak nowe, a wy ubrania wnet zniszczycie, bo nie znacie wartości pieniędzy. Widzicie, ten jedwabny kabat kosztował sto reńskich dzisiejszych — wtedy się jeszcze banknotami płaciło.
Tak Babunia opowiadała dzieciom, które słuchały ze skupieniem, jakby wszystko rozumiały.
Pani Proszkowa namawiała Babunię, aby się w inne suknie przebrała, wygodniejsze, jak w dobroci swej duszy myślała, ale Babunia nie zmieniła na sobie ani jednej lamówki a często powtarzała:
— Pan Bóg by mnie starą babę musiał ciężko skarać, gdybym chciała młody świat naśladować, takie nowości nie dla mnie, to nie na mój rozum.
Zostało więc przy starem.
Niedługo słowo Babuni było święte w domu; wszyscy ją „Babunią” nazywali, a co rozkazała lub zrobiła, było dobre.

II.

W lecie budziła się Babunia o czwartej, w zimie o piątej godzinie. Nasamprzód przeżegnała się i pocałowała krzyżyk od różańca, który zawsze przy sobie nosiła, w nocy zaś pod głowę kładła. Tak z Panem Bogiem dzień rozpoczynała; potem się ubierała, przeżegnała się święconą wodą, wzięła wrzeciono w ręce i śpiewała pieśni poranne. Biedna staruszka, sama długo spać nie mogła, lecz widząc jak słodki jest sen, szanowała go u innych.
Po godzinie dawało się słyszeć jednostajne klapanie pantofli, skrzypnięcie drzwi jednych i drugich, Babunia pokazała się w progu. W okamgnieniu zagęgały gęsi w chlewiku, świnie zachrączały, krowa zaryczała, kury trzepały skrzydłami, koty też skądś przybiegły i łasiły się koło niej. Psy