Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/130

Ta strona została przepisana.

Ojciec wchodzi w podwórze, dzieci biegną mu naprzeciwko, lecz gdy im „Dobry wieczór“ powiada i o matkę pyta, milczą, nie wiedząc, co odpowiedzieć, bo się obawiają, aby się nie wygadały.
Lecz Adelka, ukochane dziecko ojca, biegnie do niego, a gdy ją ojciec bierze za rękę, szepce mu w ucho:
— Mamusia piecze kołacze z Babunią, bo jutro będą twoje imieniny!
— Oj, poczekaj! — przerywają jej chłopcy jednogłośnie, — dostaniesz ty za to! — i pędzą do domu, aby poskarżyć matce.
Adelka się rumieni i nie wie, co robić, nareszcie wybucha głośnym płaczem.
— Nie płacz, nie płacz! — uspokaja ją ojciec; — wszak wiem sam, że jutro są moje imieniny, i że mamusia piecze kołacze.
Adelka łzy rękawem ociera i spogląda bojaźliwie na matkę, którą chłopcy przywołali; nareszcie się wszystko uspokaja i chłopcy dowiadują się, że Adelka nic nie zdradziła. Ale tajemnica malcom tak dopieka, że ojciec widząc wszystko, udaje, że nic nie widzi, i słysząc wszystko, udaje, jakoby nic nie słyszał. Przy wieczerzy Baśka ciągle na dzieci mruga, aby tak głośno nie mówili, a potem Elżbieta wszystkie wyśmiewa, że mimo zakazu gdakały jak kury.
Nareszcie praca była ukończona. Służące poszły spać; tylko Babunia dreptała jeszcze z cicha po domu. Zawierała koty, zalewała iskry w piecach, a przypomniawszy sobie, że i w suszarni palono, nie dowierzała niczyjej przezorności i tam jeszcze dojrzała, czyby się jaka iskierka w popiele nie tliła.