Wczoraj się śmiałam z tej pozytury cały dzień. Lecz gdy wieczorem przyszedł Kogutek, stróż nocny do gospody, on wstępuje do nas codzień, bo lubi wypić i potem wszystko, co wie, wygada i opowiadał jak włoch wracał do domu.
— Te szelmy, którzy mu to wyprawili, — powtarzał ciągle i opisywał włocha, że aż zgroza było słuchać. Z komara, jak wam wiadomo, zrobi wielbłąda. Mówił, że wszystkie psy na niego wypadły, taki był straszny, a stróżowa miała z nim do samego rana robotę, zanim go ze smoły obmyła. Dał jej za to srebrnego talara i prosił, aby nie w zamku nie powiedziała, a sprawcom zaprzysiągł straszną zemstę. Obawiam się więc o Milę, bo ludzie mówią, że włosi, to ludzie źli i mściwi. Kogutek opowiadał dalej ojcu, że włoch się zaleca Marylce, córce rządzcy zamku i zapewniał, że rodzice dziewczyny myślą naprawdę o weselu. Bo księżna lubi Włocha, więc myślą, że mu da dobrą posadę w dominium, gdy się ożeni. Właśnie wtem sęk, bo Mila chce pójść na rok w służbę dworską, aby się tym sposobem zwolnić od wojskowości. Wiecie, Babuniu, najlepiej, jak się to dzieje na świecie. Gdy Włoch obczerni Milę przed rządcą, nie przyjmą go do służby i z wojskowością będzie bieda. To sobie wszystko rozważyłam, i już się wcale z tej psoty nie cieszę, którą chłopcy Włochowi wypłatali. Dzisiejszy sen mnie wprawdzie pocieszył, ale cóżby to wszystko potem pomogło! Cóż wy na to, Babuniu?
— Mądrze chłopcy nie postąpili, ale zkąd im się ma rozum brać, kiedy im [1]miłość głowy zawró-
- ↑ Nieczytelny fragment tekstu (zaznaczony kolorem szarym), odgadnięty na podstawie czeskiego oryginału.