Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/149

Ta strona została przepisana.

tryska siedmiu promieniami z pod drzewa, ozdobionego wizerunkiem Matki Boskiej. Tu uklękli i odmawiali modlitwy. Pokrzepiwszy się następnie źródlaną wodą, omyli twarze i oczy po trzykroć. Bo ta czysta, źródlana woda ma cudowną moc, a tysiące ludzi zawdzięcza jej przywrócone zdrowie.
Z studzienki udali się do oświetlonego kościoła, w którym się rozlegał odgłos przeróżnych melodyi. Zgromadzone tu bowiem były kompanie z przeróżnych okolic, a każda śpiewała własną pieśń na własną melodyę.
— Ach, Babuniu, jak tu pięknie — odezwała się po cichu Baśka.
Slicznie! uklęknij i módl się, — rzekła Babunia.
Dziewczę padło na kolana obok Babuni. Staruszka schyliwszy głowę do samej ziemi, zasyłała rzewne modły do Najświętszej Boga Rodzicielki, której obraz, ozdobiony wiankami, promieniał w ołtarzu, oświetlonym przeróżnemi światłami. Wianki i różeczki ofiarowały panny i narzeczone, ażeby Przenajświętsza Panna błogosławić raczyła ich miłości.
Cudowny obraz był odziany drogą sukienką i obwieszony drogocennemi wotami. Były to ofiary tych, którzy w chorobach i dolegliwościach na tem miejscu ulgi i pociechy szukali i takowe znaleźli.
Po ukończonych modłach zamówił przewodnik Marcin u kościelnego, co było do zamówienia i następnie poprowadził powierzone owieczki na nocleg, którego im atoli szukać nie potrzebował, bo jak jaskółki na wiosnę wróciwszy, same stare gniazda odnajdą, tak pospieszali pątnicy na miejsca, gdzie rok rocznie noclegowali, i nie zabrakło nigdzie ni chleba, ni soli, ni czystej pościeli.
Pani matka i Babunia noclegowały w domu pewnego dozórcy kopalni węgla. Dozórca i żona jego, to starzy uczciwi ludziska, „ludzie ze starego zakonu” mawiała Babunia; człowiek był u nich jak we własnym domu.
Pani dozorczyni, dowiedziawszy się, że pątnicy z Zernowa na odpust przybędą, oczekiwała gości pod wieczór na ławie przed domem, aby dobrych znajomych już w progu przyjąć.
Przed nocnym odpoczynkiem otworzyła gospo-