Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/184

Ta strona została przepisana.

Potem nadszedł dzień św. Doroty. Królem Dyoklecyanem był Kudrnów Wacław, panną Dorotą tegóż siostra Lida, dwoma dworzanami, sędzią, katem i tegóż pomocnikami byli chłopcy z Zernowa. Pomocnicy i dworzanie nieśli worki na podarunki. W pobliżu domu Proszków była długa ślizgawka, przy której się aktorzy zatrzymali, aby ślizgania spróbować. Dorota panna musiała im się zdala przyglądać, trzęsąc się od dotkliwego zimna na całem ciele. Nawoływała wprawdzie do odejścia, lecz głos jej ginął wpośród radosnych okrzyków ślizgających się chłopaków, którzy się i śniegiem rzucali, gdy jeden o drugiego na lodzie zawadził.
Nareszcie doszli do „Starego Bielidła“, gdzie ich psy przywitały strasznem szczekaniem, a dzieci okrzykiem radości. Ustawili się około pieca, uporządkowali swe ubrania i złożyli worki na ziemię.
Kostyumy ich były proste: Panna Dorota była w bótach swego braciszka, w katunowych białych szatach, pożyczanych od Andzi, na szyi miała korale, a zamiast welonu, miała białą chustkę od matki, na głowie papierową koronę. — Chłopcom zwieszały się na codziennych ubraniach białe koszule, w pas mieli różnobarwne chustki przewiązane, na głowach zaś czapki z papieru. Dyoklecyan miał także koronę na głowie, z ramion mu spadał długi płaszcz, — był to matki niedzielny fartuch w kwiaty.
Gdy się aktorzy trochę ogrzali, ustawili się w pośrodku izby i rozpoczęli przedstawienie, które dzieci wprawdzie co rok widziały, ale co rok się na nie szczerze cieszyły. Gdy nareszcie król Dyoklecyan, poganin, Dorotę, niewinną pannę i chrześciankę zasądził na śmierć przez kata, porwali ją pomocnicy i zaprowadzili na miejsce stracenia. Kat stał w groźnej postawie z obnażonym mieczem, a gdy panna Dorota stawała przed nim, krzyknął strasznym głosem: