Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/203

Ta strona została przepisana.

— Tu ma każde swoją porcyę, — rzekła staruszka, kładąc na stół trzy wielkie kawały chleba; — tu macie noże, które wam dotąd przechowałam. Widzisz Janku, byłbyś już dawno twój scyzorek zgubił i nie miałbyś teraz czem chleba ukroić — dodała Babunia, wyciągając z skórzanej torby trzy noże z czerwonymi trzonkami. Potem wykroiła w każdym kawałku chleba sporą dziurę, nałożyła do niej masła, przykryła znow wydłubaną strzódką i włożyła jeden kawał Baśce do czerwonej torebki, drugie dwa chłopcom w skórzane torby. Do chleba dodała jeszcze suszonych owoców.
Po śniadaniu wybrały się dzieci w drogę do szkoły.
— Idźcie z Bogiem i nie zapominajcie, com wam powiedziała, — upominała matka jeszcze raz w progu.
Dzieci pocałowały matkę w rękę i oczy im się zalały łzami. Babunia nie pożegnała się jeszcze z niemi, lecz odprowadziła wnuki przed sad; Sułtan i Tyras biegły także za niemi.
— Słuchajcie Baśki, chłopcy, gdy was będzie upominać, bo jest z was najstarsza, — odezwała się Babunia; — idźcie drogą spokojnie, nie biegajcie za prędko, i nie skakajcie nieostrożnie. W szkole nie siedźcie na darmo; bo byście tego kiedyś gorzko żałowali. Każdemu człowiekowi się grzecznie kłaniajcie; wozom i koniom zchodźcie z drogi. Ty, Wilemku, nie zaczepiaj każdego psa, bo niektóre są złe i mogłyby cię ukąsic. Nie chodźcie blisko wody i nie pijcie za prędko, gdybyście były zgrzane. Ty zaś, Janku, nie zjedz chleba przed czasem, abyś potem u innych nie żebrał. A teraz idźcie z Bogiem; na wieczór wam wyjdę z Adelką naprzeciwko.
— Babuniu, nie zapomnijcie nam zostawić obiadu, — prosił Janek.
— Idź, niemądry; któżby o tem zapomniał! — rzekła Babunia.
Potem przeżegnała staruszka dzieci święconym krzyżykiem i wróciła się, lecz przypomniawszy sobie coś jeszcze, zawołała:
— Gdyby miała przyjść burza, ale myślę, że nie przyjdzie, nie bójcie się i idźcie spokojnie swą drogą dalej, módlcie się, a nie stańcie pod drzewem, bo w drzewa często piorun uderza, rozumiecie?