Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/22

Ta strona została przepisana.

Babunia mawiała o nim — czyli o „panu ojcu”, jak go ogólnie nazywano — że to człowiek rozsądny, ale figlarny, a to z tej przyczyny, że „pan ojciec“ rad psoty płatał i żartował; przytem się nigdy sam nie rozśmiał, oko tylko zmrużył i usta ściągał, ale spojrzenie jegp było wcale wesołe. Był to mężczyzna średniego wzrostu, przysadzisty, który przez cały rok nosił białe spodnie, czemu się chłopcy dziwowali, póki im „pan ojciec“ nie wytłomaczył, że to jest kolor młynarski. W zimie nosił długi kożuch i ciężkie buty, w lecie modrą kamizelę, białe kamasze lub pantofle. Na głowie nosił w powszednie dni niską czapkę, obszytą barankiem; spodnie były zawsze zagięte, czy była pogoda czy deszcz, a bez tabakierki jeszcze go nikt nigdy nie widział. Jak go dzieci spostrzegły, biegły zaraz na przeciwko, pozdrawiały grzecznie i odprowadzały aż do tamy.
Często droczył się „pan ojciec“ z Wilemkiem i Jankiem, pytając się, bądź to jednego:
— Czy wiesz, gdzie pinkawa nosem siada? — bądź to drugiego:
— Wiesz, gdzie jest ten i ten kościół? — lub zagadywał Janka:
— Umiesz-li już wyrachować, ile kosztuje grajcarowa bułka, jeżeli za korzec pszenicy dziesięć reńskich płacą?
Gdy mu się zaś chłopiec śmiało odciął, odpowiadał:
— No, no, widzę, że z ciebie dzielny chłopak; mogliby cię wybrać w Kramolnej na sołtysa. (Kramolna była to mała miejscowosć, kilka domów licząca, która nie miała sołtysa.)
Zawsze częstował chłopców tabaką, a gdy mocno kichać zaczęli, milczał i jedno oko przymrużając usta wykrzywiał.