Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/226

Ta strona została przepisana.

Kilka dni później pojechaliśmy ze stryjem do Oleśnic. Nie mogę wam opisać, jak się matka Jerzego zdziwiła, że byłam z jej synem już po ślubie i jak bardzo ubolewała, że Jerzy służył przy wojsku. Moja matka zaś załamywała ręce i ustawicznie narzekała, że ją chcę opuścić i w obcy kraj pójść za żołnierzem i tak rozpaczała, że mi włosy na głowie stawały.
Lecz zawsze wyrozumiały i mądry ojciec rzekł:
— Stało się! Jak sobie posłali, tak się wyśpią. Kochają się i będą wszystko razem znosić; wszak, matko, sama dobrze wiesz, żeś tak samo ojca i matkę opuściła, a zresztą jest to już takie przeznaczenie każdej dziewczyny.
Któż temu winien, że Jerzego spotkało nieszczęście? A potem służba w Prusach nie jest taka długa, jak wysłuży swoje lata, wróci do nas.
Wy, kumotro, uspokójcie się, bo Jerzy jest mądry człowiek, a nudzić mu się tam także nie będzie, temu już zapobiegł.
Ty, dziewczyno, nie płacz. Niech cię Pan Bóg błogosławi; z kim poszłaś do ołtarza, z tym wytrzymaj wiernie do samego grobu.
Temi słowy dał mi ojciec błogosławieństwo, i łzy mu stanęły w oczach.
Matki także się rozpłakały, a moja matka, lękliwa i bojaźliwa przez całe życie, nie wiedziała, gdzie jej głowa stoi.
— To dopiero rozum, — łajała, — nie masz tam kawałka pierzyny, ani sprzętów, ani odzieży i wyszłaś za mąż. Jak żyję, nie widziałam takich przewrotnych ludzi.
Rodzice mi dali piękną wyprawę i gdym