Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/23

Ta strona została przepisana.

Adelka się zawsze za Babuniną suknię chowała, gdy „pana ojca“ dojrzała; nie umiała bowiem jeszcze dobrze mówić, a „pan ojciec“ zawsze nalegał, aby prędko trzy razy za nim powtórzyła:
— Nasze krokiewki są z wszystkich krokiewek najwięcej kręte.
Biednej Adelce zbierało się na płacz, gdy ją „pan ojciec“ tak draźnił. Za to dostawała często od niego koszyczek poziomek, orzechów lub innych łakoci, a gdy jej „pan ojciec“ dobrze chciał pochlebić, nazywał ją „małą pliszką”.
Również przechodził codziennie o zmroku koło „Starego Bielidła“ „długi Mojżesz”, pański stróż. Był wysoki jak tyka, brzydki, a nosił zawsze worek przez ramię zarzucony. Elźbieta, służąca, wmawiała w malców, że do tego worka zbiera nieposłuszne dzieci i odtąd się dzieci na widok Mojżesza rumieniły jak buraki. Babunia wprawdzie Elźbiecie takich bajek zakazała, lecz gdy druga służąca, Urszula, napomknęła, że Mojżesz jest złodziejem, że mu się wszystko do palców przylepia, już się Babunia nie sprzeciwiała temu. Mojżesz był więc dla Babuni człowiekiem napiętnowanym, a dla dzieci zawsze groźnym, chociaż już nie wierzyły, że do worka dzieci zbiera.
W lecie, gdy byli państwo w zamku, widywały dzieci często księżnę jadącą konno na spacer. Piękna księżna jechała zawsze na przodzie, za nią dużo pań i panów. Gdy młynarz razu pewnego księżnę na koniu zobaczył, rzekł do Babuni:
— Gdy księżna konno jedzie, podobna jest do komety, ktora wlecze ogon za sobą.
— Ale panie ojcze, — odezwała się Babunia, — księżna pani, a kometa, to jednak nie to samo. Bo gdy się ta miotła boża na niebie pokaże, to ludziom tylko na nieszczęście, ale państwo zawsze ludziom pożytek przynoszą, — mawiała Babunia.
Pan ojciec poczynał wtedy obracać tabakierę pomiędzy palcami jak kamień młyński, co było jego zwyczajem, potem wykrzywiał usta i nic już nie mówił.
Wieczorem przychodziła w odwiedziny do Babuni i dzieci Krystyna, córka właściciela gospody,