Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/230

Ta strona została przepisana.

Baśką wstawać. A jak wam się w szkole podoba, Janku? Wołałbyś zapewne biegać po lesie! Słuchaj, mój Orlik musi porówno ze mną chodzić po borach i górach, a niedługo potrwa, to będzie tak dobrze strzelał jak i ja.
Tak wypytywał i opowiadał pan Beyer, a dzieci otoczyły go kołem i uważnie jego słów słuchały.
— Ani im o takich rzeczach nie wspominajcie, — rzekła Babunia. — Bo Janek zaraz się rozpłacze i będzie chciał oglądać strzelbę Orlika.
— Cóż w tem złego? Niech ogląda; idź, Orliku i przynieś strzelbę; wszak nie jest nabita? — rzekł pan Beyer.
— Nie tatusiu! ostatni wystrzał dałem, jak wiesz, na kanię, — odpowiedział chłopak.
— A nie chybiłeś; możesz się pochwalić; idź i pokaż ptaka chłopcom, — rzekł pan Beyer.
Chłopcy wybiegli z Orlikiem z pokoju, lecz Babunia się niepokoiła, aczkolwiek pan Beyer za Orlika zaręczał, więc wyszła za dziecmi.
— Ty masz imię, jak ptak! — odezwała się Adelka, podczas gdy Janek i Wilemek oglądali zastrzeloną kanię.
— Nazywam się właściwie Aurel, — odpowiedział chłopiec z uśmiechem, — ale tatuś lubi mię nazywać Orlikiem, a mnie także się to imię podoba; bo rzeł to piękny ptak; nasz tatuś raz orła zastrzelił.
— Wierzę, — zawołał Janek. — Lecz teraz chodź ze mną; pokażę ci orła i dużo innych zwierząt. Mam je wymalowane w książce, którą przeszłego roku od księżnej Hortenzyi dostałem.
To mówiąc, wciągnął Janek Orlika do izby, gdzie mu wnet w książce wymalowane zwierzęta objaśniał. Orlikowi się wszystkie okazy bardzo podobały, a i pan Beyer oglądał stronnicę po stronicy z wielkiem upodobaniem.
— Wszak nie miałeś jeszcze tej książki, gdym tu ostatni raz był? — zapytał pan Beyer Janka.
— Dostałem ją od księżniczki, od Krystyny zaś mam parę gołębi, od pana leśniczego parę królików, od Babuni dwudziestograjcarówkę, a od rodziców nowe ubranie! — chwalił się Janek.
— Szczęśliwy chłopak z ciebie, — rzekł pan Beyer, patrząc wciąż w książkę, a gdy zobaczył lisa, zawołał z szyderczym uśmiechem: — Jak żywy, oj czekaj ty gałganie, zadam ci pieprzu!