Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/238

Ta strona została przepisana.

— Błędem jest sądzić, — mówił dalej, — że to zwierze, które na zewnątrz ładnie i spokojnie wygląda, musi być dobrem, zaś to, które nam się nie podoba, musi być złe. Piewierzchowność często zawodzi. Pochodzi to stąd, że człowiek, tego, co mu jest obojętne i mniej przyjemne, łatwiej się pozbywa, aniżeli tego, co jest piękne, jemu miłe, i dla tego, co do pierwszego, staje się często niesprawiedliwym.
Byłem pewnego razu w „Królewskim Grodzie“[1], krótko przed straceniem dwóch zbrodniarzy. Jeden z nich był piękny człowiek, drugi ohydny, niepokaźny, wstrętny. Ostatni pochodził z naszej okolicy. Po zapadnięciu wyroku poszedłem do niego, aby zapytać, czy nie ma jakiego zlecenia do domu, bo chętniebym mu tę przysługę uczynił.
Popatrzał na mnie, rozśmiał się głucho, potrząsł głową, nareszcie rzekł:
— Mam dać zlecenie, pozdrowienie przesłać! — Komu?! Nieznam nikogo!
Odwrócił się ode mnie, wsparł twarz na dłoni i siedział tak chwilę nieruchomy; wraz się zerwał z zadumania, wstrząsł się, założył ręce na piersiach i wyprostowawszy się przedemną rzekł:
— Człowieku, uczynisz mi, o co cię prosić będę?
— Chętnie! — odpowiedziałem i podałem mu rękę.

Wtem okamgnieniu przybrała twarz zbrodniarza wyraz tak niezmiernej boleści, żebym dla niego był wszystko uczynił. Rysy twarzy straciły wszelki

  1. Königgrätz.