Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/266

Ta strona została przepisana.

— Czegóż się domyśliłaś, cóż słyszałaś? Powiedz, bo nie ciekawość, lecz troska o dziecko, które kocham jak własne, zmusza mnie do tego, oświadczyła księżna markotnie,
— Mogę to powiedzieć, com słyszała; nie jest to nic złego, ani jestem zobowiązana do milczenia, — odpowiedziała Babunia i następnie powiedziała księżnej, co słyszała o zaręczynach i chorobie księżniczki.
— Myśl rodzi myśl — dodała; — inaczej człowiek widzi z bliska, inaczej z daleka; a co głowa, to rozum.
— Tak i mnie, miłościwa Pani, przyszło na myśl, że miłościnka możeby nie chętnie wyszła za hrabiego, może nie z przywiązania i miłości, ale z posłuszeństwa dla was, miłościwa Pani.
Przypatrywałam się wczoraj miłościńce, chciało mi się płakać nad nią.
Oglądałyśmy obrazy, które sama malowała, są podziwienia godne, i przytem mi się dostał do rąk obrazek, malowany i ofiarowany księżniczce, jak mi miłościnka sama oświadczyła, przez jej nauczyciela. Zapytałam potem, kto ten przystojny pan na obrazku, bo człowiek stary ciekawy jak dziecko, a miłościnka się zarumieniła jak róża, wstała prędko, nie odpowiedziała ani słowa, a oczy zalały jej się łzami. To było dla mnie wystarczającą odpowiedzią; zaś miłosciwa Pani teraz najlepiej osądzi, czy stara Babunia ma szłuszność, czy nie.
Księżna się podniosła, chodziła chwilę po pokoju i jakby sama do siebie rzekła:
— Nigdy nie nie spostrzegłam; zawsze była wesoła, posłuszna; nigdy o nim nie wspomniała.
— Bo to, — odpowiedziała Babunia na to głośne rozmyślanie, — każda natura jest inna. Niekiedy człowiek byłby nieszczęśliwym, gdyby każdej radości, każdego smutku całemu światu na podziw nie wystawił; inny nosi wszystko w zanadrzu przez całe życie i zabiera ze sobą tajemnicę do grobu. Mnie się ludzie wydawają jak rośliny. Niektórych nie potrzeba daleko szukać, wszędzie je znajdziesz, na każdej łące, na każdej miedzy, a chcesz znów odnaleźć inne, musisz je szukać w cieniu lasów, wykopywać z pod liścia drzew, piąć się