Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/277

Ta strona została przepisana.

Piwo i tańce rozogniły głowy wszystkich, a gdy księżna z księżniczką przybyła na miejsce zabawy, wyprowadzili przed niemi narodowy taniec i radość i wesołość doszła do najwyższego stopnia. Wtedy ustała wszelka nieśmiałość. Czapki i kapelusze latały w powietrzu, a każdy krzyczał:
— Niech żyje długo nasza księżna Pani! — i wychylał na jej zdrowie do dna kufelki.
Księżna i księżniczka cieszyły się szczerze z zabawy ludowej. Mięszały się pomiędzy lud i rozmawiały serdecznie z wieśniakami.
Krystyna zbliżyła się do księżniczki, aby jej rękę ucałować. Hortenzya zamieniła kilka serdecznych słów z dziewczyną i życzyła jej w końcu szczęśliwego małżeństwa z Milą; potem zagadnęła leśniczego i młynarza i wdała się w dłuższą, poufałą rozmowę z Babunią, co widząc pani rządczyni i tejże córka, o mało z zazdrości nie zżółkły. Nie mogły bowiem znieść Babuni, która im wszystkie plany popsuła.
Starszym mężczyznom, popijającym za stołem, kurzyło się już mocno z głowy, wygadywali więc na niesprawiedliwość i krzywdę i odgrażali się pisarzom i rządzcy. Najwięcej podchmielony z pomiędzy nich dopadł garnek wódki, aby pójść do księżnej i wypić jej zdrowie, lecz zamiaru nie wykonał, bo księżnej i księżniczki nie było już na miejscu zabawy.
Kilka dni po żniwnem odjechała księżna z księżniczką do Włoch. Hortenzya odwiedziła przed odjazdem Babunię i dała staruszce piękne granaty, które Babunia w dzień ślubu Krystynie jako pamiątkę wręczyć miała.
Babunia była zadowolona, bo wszystko wypadło według jej zamiarów. Jedna tylko troska jej dopiekała, a tą był list do córki Joanny we Wiedniu.
Tereska byłaby wprawdzie matkę w napisaniu listu wyręczyła, lecz staruszka się obawiała, że w takim razie list nie wypadnie tak, jakby sobie tego życzyła.