Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/283

Ta strona została przepisana.

O tem wszystkiem wiedzieli mieszkańcy Zernowa prędzej aniżeli młoda pani o tem pomyślała. Wiedzieli wszystko dokładnie, byli powiadomieni o najmniejszych szczegółach; wiedzieli, ile i jakie dania na uczcie weselnej będą, w jakim porządku przyjdą na stół; wiedzieli, ile koszul, pierzyn, jakie sprzęty domowe młoda pani z wyprawą dostanie; słowem, wiedzieli wszystko tak dokładnie, jakby sama młoda pani była im o tem napisała.
Nie pójść się popatrzeć na tak świetne wesele, nie widzieć, jak młodej pani wieniec do twarzy, jak płakać będzie; nie widzieć strojnych gości, tego wszystkiego nie widzieć, byłoby po prostu nie do przebaczenia. Wesele stanowiło całą ilość wypadków w historyi tych ludzi, dawało im zasób do rozmów na co najmniej pół roku, mieliby więc to wszystko pominąć?
Gdy się Proszkowie z leśniczym, który wprzód do „Starego Bielidła“ wstąpił, do gospody zbliżyli, musieli się w podwórzu po prostu przecisnąć przez licznie zebranych widzów. W izbie gościnnej zgromadzili się weselnicy, zaproszeni ze strony młodej pani. Pan ojciec jako świadek Krystyny był wykwintnie ubrany; bóty mu się szkliły jak zwierciadło; w ręce trzymał srebrną tabakierę. Pani matka miała jedwabną suknię, na szyi białe perły, na głowie złoty czepiec. Babunia była także w świątecznem ubraniu. Drużbów, drużek i starosty nie było jeszcze w gospodzie, bo poszli po młodego pana do Zernowa; tak samo brakowało w gościnnej izbie młodej pani, która się skryła do komory.
Naraz odezwały się w podwórzu głosy:
— Jadą! jadą!
A ode młyna dolatywał odgłos klarnetów, fletów i skrzypiec.
Przyjechali z młodym panem.
Pomiędzy widzami powstał szmer i szept; je-