Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/286

Ta strona została przepisana.

I Babunia była dobrego humoru i docinała niejednym dowcipem staroście, który wszędzie nadskakiwał, wszędzie się kręcił, a wszystkim swoją okazałą niezgrabną figurą zawadzał.
W domu nie byłaby Babunia dopuściła, aby ziarnko grochu na ziemię upuszczono, ale gdy tu goście zaczęli się rzucać pszenicą i grochem, sama pełną garścią obsypała młodą parę, wołając na głos:
— Oby was i Pan Bog tak obsypać raczył Swem boskiem błogosławieństwem!
Porozrzucany groch ani pszenica się nie zniszczyły, bo Babunia widziała dobrze, jak oswojone gołębie zbierały ziarno pod stołem.
Było po uczcie i niejedna głowa kiwała się ciężko ze strony na stronę.
Każdy gość miał przed sobą „wielką usługę“ ułożoną, a gdzie jeszcze takiej nie było, wnet się Tomaszowa o taką postarała. Bo za hańbę by po prostu uchodziło, gdyby gość z wesela miał wrócić bez „usługi“ do domu. Przecież było wszystkiego dosyć.
Kto tylko około gospody przechodził, dostał jeść i pić do syta.
Dzieci, które węszyć przyszły, wracały z pełnemi rękami placków.
Po uczcie składali się goście „młodej pani“ na „kolebkę“, a składka posypała się tak obficie, że się młoda pani aż przelękła, bo i talary w fartuchu znalazła.
Drużbom zaś, podającym drużkom białe ręczniki i w wielkich misach wodę do mycia rąk, wrzucały dziewczyny pieniądze w wodę, a że żadna się nie chciała dać przez drugą zawstydzić, błyszczało same srebro we wodzie.
Za tę składkę wyprawili drużbowie w następny dzień gościnę z muzyką.
Potem poszła młoda pani z drużkami się przebrać, bo niebawem miały się rozpocząć tańce.
Babunia skorzystała z tej chwili i odprowa-