Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/292

Ta strona została przepisana.

Pan Proszek wrócił z Wiednia a z nim student Wilemek i Joanna; przybył Kaspar, syn Babuni, a z gór przyprowadził pan Beyer, wyrosłego młodzieńca Janka; przyjechał i Aurel ze szkoły leśniczej, dokąd go księżna oddała, poznawszy zamiłowanie i znakomite zdolności chłopca do leśnictwa.
Wszyscy spieszyli do Babuni; ale najpierwsza z wszystkich była Baśka; przybyła razem ze słowikiem, który jak po inne lata osiadł w gniazdeczku naprzeciwko babusinego okna.
Baśka mieszkała jak ongi w babusinym pokoju; gdzie razem z staruszką słuchała śpiewu słowika, gdzie rano i wieczór Babunia żegnała dziewczę święconą wodą.
Były znów razem; ten sam śpiew słowika, co kiedyś odbijał się i teraz o ich uszy; te same gwiazdy żarzyły się na niebie, w które się niegdyś wpatrywała jako dziecko, teraz ręce Babuni spoczywały Baśce na głowie; lecz inne myśli się dziś w niej rodziły i odmienne uczucia wyciskały z jej ócz łzy, łzy inne od tych, które ongi po twarzy dziewczynki spadały, które Babunia z cichym uśmiechem z rumianych lic Baśki ocierała, ongi, gdy jeszcze w małem łóżeczku sypiała. Wtedy łzy zrosiły wprawdzie oczy, ale ich nie zachmurzyły.
Babunia czuła, że życie jej już nie długie;