Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/4

Ta strona została przepisana.

Szeptanie to było tak głośne, że było go można za dziesiątą ścianą słyszeć. Nie uszło ono też uwagi Babuni, bo urwała rozmowę z córką, otworzyła worek i rzekła:
— Patrzcie, co tu mam.
Potem dobyła różne rzeczy z niego, jak różaniec, nóż, kilka skórek chleba, kawałek wstążki, dwa koniki z marcepanu i dwie lalki. Ustawiwszy wszystko na łonie, dzieliła tem dzieci, mówiąc:
— I jeszcze coś wam Babunia przywiozła!
Tu im podawała jabłka i malowane jaja. Potem wypuściła koty z worka i kurczęta z koszyka. Dzieci z radości aż podskoczyły. To jednak była dobra Babunia, najlepsza z wszystkich, które dotąd znały.
— To są koty marcowe, czterobarwne, na myszy wyborne, w domu niezbędne! A kurczęta są oswojone, będą za Baśką jak pieski biegały, jeżeli się niemi zajmie.
Tak Babunia objaśniała dzieciom, które się o wszystko dopytywały, coraz śmielsze i na dobre z Babunią zaprzyjaźnione. Matka je upominała, aby Babuni spokój dały i odetchnąć pozwoliły, lecz Babunia sprzeciwiła się temu:
— Życz nam tej radości, Teresko, my tacy szczęśliwi.
A dzieci tuliły się do Babuni. Jedno jej na łonie siadło, drugie stało za nią na ławie, a Baśka stała i prosto jej w twarz patrzała. Dziwili się, jedno babusinym białym jak śnieg włosom, drugie chudym pomarszonym rękom, trzecie wreszcie zawołało:
— Ale Babuniu, wy macie tylko cztery zęby!
Babunia uśmiechnęła się, głaskała Baśkę po płowych włosach, naieszcie rzekła: