Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/45

Ta strona została przepisana.

stronę, przez co dalej i dalej od drogi odchodziła. Na końcu dokuczył jej głód i pragnienie i uczuła ból w nogach. Lecz to wszystko nie było tak okropne, jak strach przed nocą i dzikiemi zwierzętami. A cóż dopiero wyrzuty sumienia! Jak bardzo ojciec i matka się na nią gniewać będą!
Przestraszona, zapłakana, stanęła u źródła. Przelękła i chciwie się napiła. Rozglądając się potem spostrzegła dwie drogi do źródła prowadzące. Lecz nie wiedziala, którąby się udać miała. Doświadczenie ją bowiem nauczyło, że nie kazda droga do domu prowadzi. Wtem sobie przypomniała, że matka w bojaźni lub zmartwieniu zawsze się do swego pokoju udaje i długo się modli. Uklękła więc sama i długo się modliła, aby ją Pan Bog z lasu wyprowadzić raczył.
I niedługo usłyszała dziwne brzmienie; coraz silniej, coraz bliżej dochodził głos ku niej. Dziewczynka nie wiedziała, co się z nią dzieje, nie mogła sobie wytłómaczyć, skąd te głosy pochodzą. Z, przerażenia zaczęła się trząść i płakać; chciała uciekać — lecz tu — o dziwo! — z lasu wybiega ścieżką biała owca, za nią druga, trzecia, czwarta, piąta i szósta — i — coraz więcej i więcej ich biegnie i wnet całe stado owiec stoi około źródła. Każda owca miała dzwonek u karku. Dzwonki dzwonią a dziewczynka je — słyszy! To ojca owce! — bo szybkim pędem biegnie do niej biały pies owczarski, a za nim Barta, owczarz sam. Tu dziewczynka radośnie krzyknęła:
— Barta, Barta!
Owczarz aż osłupiał z radości, słysząc głos dziewczyny; wziął ją czemprędzej na ręce i pospieszył z nią do pobliskiego zamku, aby ją oddać wielce zmartwionej matce. Nikt nie wiedział, gdzie się córeczka była podziała, lub co się z nią stało. Rozesłano ludzi na wszystkie strony lasu, a i sam ojciec szukać jej pobiegł.
Pomyślcie sobie, jak się stroskana matka ucieszyła, gdy jej Barta córeczkę i do tego uzdrowioną przyniósł. Gdy ojciec wrócił i o wszystkiem się dowiedział, ślubował przy źródle wybudować kościół na chwalę Bożą, jako też uczynił.