Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/49

Ta strona została przepisana.

— Ale ja w tych sukienkach do zamku nie pójdę! — zawołała mała Adelka, spoglądając przytem po sobie. — Nieprawdaż Babuniu?
— Chryste Panie! Ja wcale na cię nie zważałam! Ty mi ładnie wyglądasz! Cóżeś ty zrobiła? — narzekała Babunia.
— Ja temu niewinna! Janek mnie pchnął i upadłam na jagody! — uniewinniała się malutka.
— Wy dwaj się zawsze popychać musicie! Co też księżna Pani o was pomyśli! Chyba, żeście prawdziwe dyabełki! A teraz w drogę, abyśmy do leśniczówki doszli! Wam zaś chłopcy oznajmiam. Będziecie mi dokazywać, to już was więcej ze sobą nie wezmę!
Tak Babunia swe wnuki karciła.
— Babuniu! Będziemy grzeczni, — sumitowali się chłopcy.
— Zobaczymy! — odrzekła staruszka, krocząc za dziećmi.
Wkrótce dostali się do liściowego lasu, zdala pośród drzew można było dojrzeć biały domek leśniczego. Przed domem było miejsce ogrodzone, porośnięte bujną trawą i obsadzone lipami i kasztanami. Pod temi drzewami stały stoły i ławki do ziemi przymocowane. Po trawie przechadzały się pawie. Babunia mawiała o nich, że mają angielskie pierze, dyabelski głos i złodziejski chód. Było tam całe stado kropkowatych perlic i królików białych. Te ostatnie siedziały w trawie i strzygły uszami, a za każdem głośniejszem poruszeniem pierzchały na wszystkie strony. W przedsionku leżała piękna sarna z obrożą na karku. Po podwórzu wałęsały się liczne psy. Jak tylko dzieci